Tytuł: "Sen"
Autor: Lisa McMann
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 177
"Nie wierz we wszystko, co słyszysz"
O czym opowiada książka:
Janie widzi cudze sny. Jest ich świadkiem, choć wcale tego nie chce. Próbuje z tym walczyć. Nie mówi o tym nikomu, nawet najlepszej przyjaciółce. Lecz kiedy spotyka tajemniczego Cabela, wszystko się zmienia. Dziewczyna zakochuje się w nim. A on potrafi kontrolować swoje sny. Próbuje jej pomóc.
Kilka słów ode mnie:
Książka zaciekawiła mnie oryginalnym pomysłem. Spodziewałam się, że będzie to cudowna historia, pełna niespodzianek i zwrotów akcji. Co otrzymałam? Nijakie opowiadanie bez zakończenia. Mam wrażenie, że książka dopiero się zaczęła, bo nic, tak naprawdę, się nie wydarzyło. Janie, która widzi sny innych ludzi, poznaje Cabela, który nauczył się kontrolować sny (chociaż dla mnie nie było to nic specjalnego - zwykłe świadome śnienie, a nie jakieś cuda), który skrywa mroczny sekrecik, który ona odkrywa, potem mu przebacza... Koniec książki.
Pomysł:
Pomysł to jeden z niewielu plusów książki. Zaciekawia, dzięki niemu chce się poznać tę historię, dzięki niemu jesteśmy zainteresowani książką. Sama idea według mnie jest bardzo oryginalna, pomysłowa. "O, czegoś takiego jeszcze nie czytałam!", myślałam, biorąc powieść do ręki. Zapowiadało się bardzo ciekawie! A jednak...
Pomysł jest genialny. Wykonanie dużo gorsze, niestety.
Styl pisania:
Każdy, kto uczulony jest na słówka takie jak "mega", "spiknąć", "ekstra", lepiej niech nie bierze tej książki do ręki! Bohaterowie powieści porozumiewają się okropnym językiem. Taki styl pisania mnie odstrasza i w trakcie czytania nie mogę się skupić na samej akcji. Bardzo mnie to złości, bo książka zapowiadała się świetnie, a była to tylko strata czasu.
Podsumowując całą wypowiedź, "Sen" swym językiem mnie nie zachwycił.
Postacie:
Jedyną ciekawą postacią w książce jest matka głównej bohaterki. Kończę powieść nie wiedząc nawet, jak ma na imię, ale tylko ona mnie zainteresowała. Autorka mogła rozwinąć jej historię, opowiedzieć o jej przeszłości, uczuciach, walce z alkocholem. Niestety tego nie zrobiła. Może pani McMann rozważy ten temat i wstawi choć krótki tekst o niej w następnej części (czego sprawdzać nie zamierzam). Cała reszta bohaterów nie posiada własnego charakteru, własnych przemyśleń i teorii. A Janie, Cabel czy Carrie to postacie niezwykle banalne i proste.
Okładka, tytuł, opis z tyłu (opis - KLIK):
Okładka jest mroczna, ładna, ale nie rewelacyjna. Wprowadza tajemniczy nastrój. I jeszcze ten napisik "bestseller z list The New Tork Times"!
Tytuł brzmi "Sen". "Mgła" czy "Koniec", czyli nazwy kolejnych części, o wiele bardziej mnie zaciekawiły, ale do niczego przyczepić się nie mogę.
Opis jak najbardziej interesujący.
Ocena: 3,5/10.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".
Wygląda na to, że jestem pierwsza :)
OdpowiedzUsuńWidzieć cudze sny, ciekawe, ba można by powiedzieć nawet, że przerażające... ale ja lubię takie historie a o tej książce jeszcze wcześniej nie słyszałam.
Pozdrawiam,
Kinga
Jeśli są to koszmary, to tak, pewnie jest to bardzo przerażające. Takie tematyki również uwielbiam.
UsuńPozdrawiam :)
Czytałam tę trylogię jakiś rok temu. Pierwsza część faktycznie słaba. Potem jest lepiej. Najbardziej podobał mi się ostatni tom "Koniec".
OdpowiedzUsuńDziękuję za podesłanie linku do recenzji,
została ona dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę".
pozdrawiam serdecznie
Miłośniczka Książek
Widziałam twoją recenzję, chyba była jedną z pierwszych. Ty dałaś szansę kolejnym częściom - mi szkoda czasu. Wolę sięgnąć po dobrą książkę.
UsuńNie ma za co :)
Pozdrawiam
Mnie paranormalne półromanse nie przekonują jeszcze nim zobaczę okładkę ;)
OdpowiedzUsuńHm, mnie denerwuje sztuczna miłość w książkach młodzieżowych, kiedy dziewczyna widzi chłopaka i od razu się w nim zakochuje. Niestety często tak jest. A wszystkie zapowiadają się tak świetnie...
UsuńPrzeczytałam tą trylogię i rzeczywiście jest słaba, nawet bardzo. Pierwsza część jest tak beznadziejna, że szkoda mówić później jest lepiej. Wkurzało mnie strasznie to słownictwo i w sumie pomysł z tym jakby dziennikiem też mnie nie urzekł. Najbardziej podobała się "Mgła".
OdpowiedzUsuńTeż polubiłam matkę bohaterki. W sumie to nie ma o niej za dużo...
Czytałaś może "Siedem królestw"? Polecam ze względu na pomysł.:)
Nie czytałam, ale muszę sięgnąć. Dziękuję za propozycję, na pewno skorzystam :)
UsuńSłyszałam o niej. Ale koleżanka mi mówiła, że nie ma nawet co czytać, więc tego nie zrobiłam. Widzę, że dobrze postąpiłam. :)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś :)
UsuńByłam bardzo ciekawa Twojej recenzji tej książki. Widzę, że ty też się nią rozczarowałaś. Pomysł był dobry, ale wykonanie to już inna sprawa ;) "Sen" tak mnie do siebie zraził, że po kolejne części nie mam zamiaru sięgać.
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobnie. Ponoć "Koniec" to najlepsza część, ale chyba obejdę się bez niej.
UsuńMnie się owa trylogia bardzo podobała. Jest krótka, treściwa, bez zbędnego mącenia i beznadziejnych opisów. Gdyby tylko powstawało więcej takich książek...
OdpowiedzUsuńNo cóż, każdy ma swój gust...
UsuńPozdrawiam