Tytuł: Blask
Tytuł oryginału: Glow
Seria: Gwiezdni Wędrowcy (tom 1)
Autor: Amy Kathleen Ryan
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 406
Data wydania: 9 stycznia 2013
"Blackbird singing in the dead of night,
Take these broken wings and learn to fly"
Take these broken wings and learn to fly"
Blask to pierwsza część serii Gwiezdni wędrowcy. Wydana została w tym roku nakładem wydawnictwa Jaguar. Druga część, Iskra, pojawiła się na rynku wydawniczym w sierpniu. Trzecia? Fani historii Waverly i Kierana mają nadzieję, że szybko się zjawi.
Blask spełnienie najskrytszych marzeń amerykańskiej autorki - Amy Kathleen Ryan. Choć ta młoda osoba wydała już kilka powieści, to jedynie Gwiezdni wędrowcy zdobyli taki rozgłos i tylu miłośników. Aktualnie Ryan nie rezygnuje z pisania, pije kawę, ogląda kreskówki wraz z bratem i cieszy się ze swojego życia, z kochającego męża i marzeń, z których nigdy nie zrezyguje.
"Cierpienie ma swój cel"
Dawno temu w otchłań kosmiczną wysłano dwa statki - Nowy Horyzont oraz Empireum. Ich mieszkańcy mieli za zadanie powołać na świat kolejne pokolenie, które zapoczątkuje życie na Nowej Ziemi. Zrobili to, aby dać szansę przeżycia tym, którzy nigdy nie ujrzą zniszczonej ojczystej planety.
Waverly i Kieran należą do jednych z niewielu, którzy mają szansę odbyć kosmiczną wyprawę. Urodzili się na Empireum, tutaj żyją i dorastają. Znają swoje role, które odegrają w całym tym przedsięwzięciu: Kieran zostanie dowódcą, kapitanem statku, a Waverly będzie stała u jego boku jako wierna żona i matka jego dzieci. Sama nie wie, czy naprawdę chce takiego życia. Tego, że zostało zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Że nie może dokonać wyboru, chociaż raz pokierować się głosem serca.
Pewnego razu mieszkańcy Empireum dostrzegają Nowy Horyzont, statek-bliźniak, który wyruszył w podróż długo przed nimi samymi. Dane im było dowiedzieć się, co spowodowało zmniejszenie odległości między statkami w nadzwyczajnie nieszczęśliwy sposób.
Nowy Horyzont dopuszcza się okrutnej zdrady. Uzbrojeni strażnicy atakują załogę statku - mordują część dorosłych i porywają młode dziewczęta oraz dziewczynki. Nikt nie zna przyczyny natarcia.
Na statku pozostają niedoświadczeni, zdesperowani chłopcy. Kieran próbuje nad nimi zapanować, jednak bezskutecznie. Dodatkowo zyskuje nowego wroga - niezrównoważonego Setha, który sam stara się zostać kolejnym przywódcą.
Jak poradzą sobie chłopcy? Co czeka Waverly i resztę dziewczyn? Co planuje z nimi zrozbić tajemnicza i powszechnie uznawana za wielebną Anne Mather?
"Przemoc nie jest rozwiązaniem. Nigdy"
Sama nie wiem, co zachęciło mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Tytuł, ciekawa okładka, setki pozytywnych opinii? Może pod wpływem impulsu pogładziłam grzbiet Blasku, wzięłam książkę pod pachę i wróciłam z nią do domu, by choć na kilka chwil stała się moją własnością - dziełem stworzonym jedynie dla mnie. Pozwoliłam, by mną zawładnęła, zabrała kilka godzin mojego życia. Oddałam się jej, otworzyłam swoje serce, gotowa na to, by łzy płynęły, a dusza została poruszona.
Sama nie wiem, dlaczego nadal daję się rozczarowywać. Dlaczego wybieram powieści, które nie spełniają moich oczekiwań? Czemu wybieram powieści, które okazują się kompletną pomyłką? Przecież to nie trudne zadanie - przewidzieć fabułę kolejnej banalnej młodzieżówki.
Jaki urok mają w sobie wszystkie te powieści? Jakim blaskiem emanują?
Jednym z minusów powieści są bohaterowie. Jest ich po prostu o wiele za dużo. Spośród ich wszystkich wyróżnić mogłam jedynie garstkę postaci. Błąkałam się w labiryncie różnorakich imion i nazwisk. Większość bohaterów to bezmyślne, głupiutkie nastolatki - czy nie przereklamowanym jest pomysł, by zostawić je same, bez rodziców i osób, które pomogłyby? Ich "wielkie plany" były banalne, wręcz dziecinnie proste. A o dziwo, zawsze wszystkie udawało się wcielić w życie, wszystkie były dobrą decyzją, wszystkie tworzyły fabułę dążącą do nieprawdopodobnie wręcz szczęśliwego zakończenienia.
Nie rozumiem zupełnie wplecionego w fabułę wątku religijnego. Czy autorka chciała jedynie wzbogacić nim nudną książkę? Może z religią wiążą się ważne tajemnice, nieodkryte jeszcze w pierwszej części cyklu? A może tu chodzi o coś innego?... Uwielbienie? Fanatyzm?
Właśnie takie pytania pozostawiła mi książka. Pytania, głód i zażenowanie. Praktycznie nic się nie wyjaśniło, żaden element układanki nie został odnaleziony. I właśnie tym się rozczarowałam. Nieważne, że to dopiero pierwszy tom. Nieważne, że początek całej historii. Nieważne, że zaledwie wstęp do niezwykłej przygody. Pragnę emocji towarzyszących przy każdej kolejnej stronie. A ich w książce... po prostu zabrakło.
Blask to według mnie nieudana powieść napisana wyjątkowo nieumiejętnie. Jednakże szybko się ją czyta, przyjemnie, jest idealna na kilka chłodnych wieczorów. Mam nadzieję, że jeśli zdecydujecie się na sięgnięcie po tę powieść, nie będziecie wiązać z nią zbytnich nadziei. Nie wyróżnia się ona na tle innych młodzieżówek, nie oszałamia, nie trzyma w napięciu (ba! wręcz nudzi), nie oślepia swoim blaskiem. Mam wrażenie, że zapomnę o niej tak szybko jak ją przeczytałam.
Sama nie wiem, dlaczego nadal daję się rozczarowywać. Dlaczego wybieram powieści, które nie spełniają moich oczekiwań? Czemu wybieram powieści, które okazują się kompletną pomyłką? Przecież to nie trudne zadanie - przewidzieć fabułę kolejnej banalnej młodzieżówki.
Jaki urok mają w sobie wszystkie te powieści? Jakim blaskiem emanują?
Jednym z minusów powieści są bohaterowie. Jest ich po prostu o wiele za dużo. Spośród ich wszystkich wyróżnić mogłam jedynie garstkę postaci. Błąkałam się w labiryncie różnorakich imion i nazwisk. Większość bohaterów to bezmyślne, głupiutkie nastolatki - czy nie przereklamowanym jest pomysł, by zostawić je same, bez rodziców i osób, które pomogłyby? Ich "wielkie plany" były banalne, wręcz dziecinnie proste. A o dziwo, zawsze wszystkie udawało się wcielić w życie, wszystkie były dobrą decyzją, wszystkie tworzyły fabułę dążącą do nieprawdopodobnie wręcz szczęśliwego zakończenienia.
Właśnie takie pytania pozostawiła mi książka. Pytania, głód i zażenowanie. Praktycznie nic się nie wyjaśniło, żaden element układanki nie został odnaleziony. I właśnie tym się rozczarowałam. Nieważne, że to dopiero pierwszy tom. Nieważne, że początek całej historii. Nieważne, że zaledwie wstęp do niezwykłej przygody. Pragnę emocji towarzyszących przy każdej kolejnej stronie. A ich w książce... po prostu zabrakło.
Blask to według mnie nieudana powieść napisana wyjątkowo nieumiejętnie. Jednakże szybko się ją czyta, przyjemnie, jest idealna na kilka chłodnych wieczorów. Mam nadzieję, że jeśli zdecydujecie się na sięgnięcie po tę powieść, nie będziecie wiązać z nią zbytnich nadziei. Nie wyróżnia się ona na tle innych młodzieżówek, nie oszałamia, nie trzyma w napięciu (ba! wręcz nudzi), nie oślepia swoim blaskiem. Mam wrażenie, że zapomnę o niej tak szybko jak ją przeczytałam.
Ocena: 5/10.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".
Rzeczywiście - okładka piękna *.* Twoja opinia trochę zamieszała mi w głowie - bo z jednej strony szybko się czyta, a z drugiej powieść jest napisana nieumiejętnie... Ale mimo wszystko chyba muszę przekonać się na własnej skórze, co o niej sądzić :)
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że w książce jest dużo dialogów, czcionka nie jest najmniejsza, czyli szybko się ją czyta. Lecz brak jest emocji, dokładnych opisów, opisów wyglądu... Styl pisania autorki zostawia wiele do życzenia.
UsuńAle skoro chcesz się przekonać, to czytaj :) Ja nie zmuszam, ja tylko doradzam :)
Tym razem zupełnie nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńA mnie się bardzo spodobała, nawet za niedługo zabieram się za drugą część.
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś :P Książka cieszy się tak dobrą renomą, że jeszcze chyba nie czytałam tak niepochlebnej recenzji, a tu proszę.
OdpowiedzUsuńJa jednak raczej przeczytam tę powieść mimo wszystko :)
Miałam zamiar przeczytać tę książkę, ale ostatecznie z niej zrezygnowałam i widzę, że to była słuszna decyzja, gdyż sugerując się twoją opinią, jest to zwykły przeciętniak.
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam :)
Już sama fabuła do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę recenzję. Skutecznie mnie od niej odstraszyłaś.
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie, będę trzymać się z daleka od tej książki :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że lektura nie przypadła Ci do gustu. Czasami za dużo znaczy źle.
OdpowiedzUsuńOch po tak niskiej ocenie, będę tą książkę omijać ;)
OdpowiedzUsuńA ja i tak chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKolejny książkowy konkurs już na blogu, tym razem mamy dla Was najnowszą książkę Andrzeja Sapkowskiego. Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://potravel.pl/2013/11/14/konkurs-wiedzmin-sapkowski-do-wziecia/
Będę ją omijać szerokim łukiem... Głównie ze względu na ogrom bohaterów - nienawidzę tego, po prostu nie mogę znieść miliona postaci, które się mylą i nie mogę nikogo polubić, bo wszystko mnie irytuje. Ja stawiam na minimalizm. Szkoda, że książka Cię rozczarowała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
fantastyki generalnie nie lubię, więc kiedy książka zbiera jeszcze słabe recenzje, to w moich oczach nie ma dla niej żadnych szans.
OdpowiedzUsuńTego się własnie spodziewałam, wszyscy wychwalają, a mnie tak jak Tobie może się w pełni nie spodobać, chyba nie będę ryzykować. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kiedyś miałam na nią chęć, ale Twoja recenzja ostudziła mój entuzjazm
OdpowiedzUsuńOczekiwałam fajerwerków, bo naczytałam się trochę pozytywnych recenzji "Blasku", no ale tak czasem jest, że nie wszystko wszystkim się podoba. :)
OdpowiedzUsuńRaczej tym razem ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńKsiążka stoi na mojej półce i się kurzy, muszę w końcu po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńOjjj... szkoda, że tak nisko oceniłaś. Książkę mam, ale na razie nieprzeczytaną i pewnie jeszcze długo po nią nie sięgnę skoro jest średnia.
OdpowiedzUsuńNiesamowity fragment:
OdpowiedzUsuń"Może pod wpływem impulsu pogładziłam grzbiet Blasku, wzięłam książkę pod pachę i wróciłam z nią do domu, by choć na kilka chwil stała się moją własnością - dziełem stworzonym jedynie dla mnie."
Czytałam go parokrotnie, tak mi się spodobał. :)
Też ostatnio często się rozczarowuję i ciągle zadaję sobie pytanie, czy jestem tak naiwna, czy tak optymistycznie nastawiona. ;)