Tytuł: "Osobliwy dom pani Peregrine"
Autor: Ransom Riggs
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 400
Link do opisu: KLIK
Kilka słów ode mnie:
Książka, przyznam szczerze, oczarowała mnie po tym, jak spojrzałam na okładkę i po tym, jak przeczytałam zachęcający opis. Była to lektura, po której spodziewałam się naprawdę wiele.
Po przeczytaniu pierwszych zdań "Osobliwego domu" sądziłam, że książka jest aż za bardzo zwyczajna i wręcz denerwująca. Potem autor naprawiał swoje błędy i kiedy czytałam ostatnią stronę stwierdziłam, że książka nie była taka zła.
Pomysł:
Pomysł był wręcz genialny. Jacob, zwyczajny nastolatek, nagle staje się świadkiem śmierci ukochanego dziadka. Chłopiec chce poznać jego przeszłość, więc wyrusza wraz z ojcem do Walii, by odkryć miejsce, w którym dziadek Jake'a spędził dzieciństwo. Tam pisane mu jest odkrycie wielu sekretów...
Uwielbiam ten pomysł i muszę powiedzieć, że to polubiłam w książce najbardziej. Kolejna książka fantasy z dreszczykiem (chociaż nie nazwałabym tej książki horrorem).
Styl pisania:
Po pierwszej stronie miałam mieszane uczucia, po drugiej - czułam niepewność, po trzeciej - jęczałam z rozpaczy, po czwartej chciałam odłożyć tę książkę. A potem, o dziwo, było coraz lepiej.
Przez pierwsze sto stron czytając "Osobliwy dom" załamywałam ręce, bo niektóre wyrażenia były straszne. Potem autor się poprawił i zaczął pisać... dobrze! Aż sama się zdziwiłam, ponieważ pan Riggs mnie zaskoczył. Pozytywnie, rzecz jasna.
Postacie:
Jacob - na początku wydawał się być bardzo irytujący (och, a jego przyjaciel był pięć razy gorszy!). Potem, gdy poznał... no cóż, ich, zmienił się. Pozytywnie, jak wszystko w tej książce.
Polubiłam oczywiście osobliwe dzieci. W szczególności sympatią darzyłam małą Olive i Millarda.
Za to znienawidziłam, szczerze powiem, że nie wiem, dlaczego, panią Peregrine. Wcale nie wydawała mi się dziwna, osobliwa, tylko była surową opiekunką bez poczucia humoru.
Ale postacie oceniłabym na plus.
Okładka, tytuł, opis z tyłu:
Okładka - piękna, niepokojąca okładka. Bardzo mi się podoba i jest to chyba jedna z najładniejszych okładek książek, według mnie.
Tytuł - tytuł angielski o wiele bardziej mi się podoba ("Miss Peregrine’s Home for Peculiar Children"), ale ten polski... nie jest zły.
Opis z tyłu - zachęcił mnie, oczywiście. Zapewne każdego, kto przeczytał tę książkę.
Ocena: 7/10.
Po przeczytaniu pierwszych zdań "Osobliwego domu" sądziłam, że książka jest aż za bardzo zwyczajna i wręcz denerwująca. Potem autor naprawiał swoje błędy i kiedy czytałam ostatnią stronę stwierdziłam, że książka nie była taka zła.
Pomysł:
Pomysł był wręcz genialny. Jacob, zwyczajny nastolatek, nagle staje się świadkiem śmierci ukochanego dziadka. Chłopiec chce poznać jego przeszłość, więc wyrusza wraz z ojcem do Walii, by odkryć miejsce, w którym dziadek Jake'a spędził dzieciństwo. Tam pisane mu jest odkrycie wielu sekretów...
Uwielbiam ten pomysł i muszę powiedzieć, że to polubiłam w książce najbardziej. Kolejna książka fantasy z dreszczykiem (chociaż nie nazwałabym tej książki horrorem).
Styl pisania:
Po pierwszej stronie miałam mieszane uczucia, po drugiej - czułam niepewność, po trzeciej - jęczałam z rozpaczy, po czwartej chciałam odłożyć tę książkę. A potem, o dziwo, było coraz lepiej.
Przez pierwsze sto stron czytając "Osobliwy dom" załamywałam ręce, bo niektóre wyrażenia były straszne. Potem autor się poprawił i zaczął pisać... dobrze! Aż sama się zdziwiłam, ponieważ pan Riggs mnie zaskoczył. Pozytywnie, rzecz jasna.
Postacie:
Jacob - na początku wydawał się być bardzo irytujący (och, a jego przyjaciel był pięć razy gorszy!). Potem, gdy poznał... no cóż, ich, zmienił się. Pozytywnie, jak wszystko w tej książce.
Polubiłam oczywiście osobliwe dzieci. W szczególności sympatią darzyłam małą Olive i Millarda.
Za to znienawidziłam, szczerze powiem, że nie wiem, dlaczego, panią Peregrine. Wcale nie wydawała mi się dziwna, osobliwa, tylko była surową opiekunką bez poczucia humoru.
Ale postacie oceniłabym na plus.
Okładka, tytuł, opis z tyłu:
Okładka - piękna, niepokojąca okładka. Bardzo mi się podoba i jest to chyba jedna z najładniejszych okładek książek, według mnie.
Tytuł - tytuł angielski o wiele bardziej mi się podoba ("Miss Peregrine’s Home for Peculiar Children"), ale ten polski... nie jest zły.
Opis z tyłu - zachęcił mnie, oczywiście. Zapewne każdego, kto przeczytał tę książkę.
Ocena: 7/10.
jakoś mnie nie przekonuje ta książka.
OdpowiedzUsuńNo cóż, różne gusta. Mnie zachęciła dziwną, osobliwą okładką i ciekawym opisem.
UsuńPozdrawiam!
A mnie przekonuje jak diabli - okładka, opis, opinia - słowem, muszę mieć! :)
OdpowiedzUsuńMiałam wielkie szczęście, bo chciałam kupić, ale niestety twarda okładka, więc droga książka. No i nie kupiłam. Ale wujek kupił mojej siostrze w prezencie, no i jest! :)
UsuńJeśli zachęciła cię moja opinia, to bardzo mi miło i dziękuję. Jeżeli masz ochotę na tę książkę, to mam życzyć ci tylko powodzenia. A może w bibliotece już jest, u mnie na przykład ostatnio dużo nowinek.
Pozdrawiam :)
też mam na tę książkę wielką ochotę, i to od czasu krakowskich targów książki. znając życie pewnie się zawiodę, bo tak najczęściej jest gdy coś za mną zbyt długo chodzi, ale przetestować w końcu trzeba.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :) Życzę ci, byś, jeśli masz ochotę, przeczytała tę książkę :)
UsuńBardzo spodobała mi się ta książka. Jak zobaczyłam jej okładkę od razu wydała mi się tajemnicza i mroczna. Mam ochotę ją przeczytać i to wręcz bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, xx
przy okazji zapraszam na nowy rozdział:
http://easy-as-making-paper-airplanes.blogspot.com/
Mnie również. Życzę miłego czytania :)
UsuńPozdrawiam :)
Zajrzę wkrótce :)
Wrzucam ją na moja listę ksiązek do przeczytania.
OdpowiedzUsuń