Tytuł: Ocal mnie od złego
Tytuł oryginału: Deliver Me from Evil
Seria: -
Autor: Alloma Gilbert
Tłumaczenie: Magdalena Filipczuk, Michał Filipczuk
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 320
Data wydania: 16 kwietnia 2012
"Jesteś nasieniem zła"
Ocal mnie od złego to książka pisana życiem. Alloma Gilbert jest jej autorką, narratorką oraz główną bohaterką. W książce opisuje trudy życia oraz tortury, jakich jej zastępcza matka, Eunice Spry, dopuszczała się w młodości małej Allomy. Opowiada o warunkach, w jakich musiała żyć, surowych zasadach, jakie narzucała jej "opiekunka" oraz drodze z piekła do normalności.
Gilbert postanowiła napisać Ocal mnie od złego po tym, jak Eunice Spry trafiła przed sąd. Jednak nadal miewa myśli, że zasługuje na wszystko, co złe, że jest dzieckiem szatana oraz, po prostu, że jest do szpiku kości zła...
Gilbert postanowiła napisać Ocal mnie od złego po tym, jak Eunice Spry trafiła przed sąd. Jednak nadal miewa myśli, że zasługuje na wszystko, co złe, że jest dzieckiem szatana oraz, po prostu, że jest do szpiku kości zła...
"Jesteś dzieckiem szatana"
Matka Allomy chorowała, babcia wyjechała, a chociaż rodzice darzyli córkę ogromnym uczuciem, po prostu... nie dawali już rady. Więc kiedy pojawiła się pozornie miła, wykwalifikowana, kochająca dzieci "mama zastępcza", nie zastanawiali się długo...
Eunice wydawała się dobrą, uczciwą, ciepłą kobietą, której życie poświęcone było opiekowaniem się dzieci zmęczonych, strudzonych, postawionych w ciężkiej sytuacji rodziców. Pozwalała Allomie opiekować się swoimi kotami, pozwalała bawić się zabawkami, uwodziła pysznym jedzeniem oraz przytulnym domkiem. Lecz dopiero kiedy rodzice pozostawili Eunice Allomę, wszystko się zaczęło. Maska zniknęła. A Spry, z dobrej starszej pani zmieniła się w istnego diabła.
Zaczęło się od niewinnego uderzenia, klapsa w pupę, delikatnego, tak, by popamiętała. Lecz później sprawy przybrały inny obrót. Płyn do naczyń wtykany do gardła czy drewniany kij, wywołujący na skórze liczne zadrapania, guzy oraz sińce - to codzienność, z którą musiała się borykać sześcioletnia zaledwie, mała dziewczynka. Alloma dorastała w wiecznym strachu, w obawie przed bólem. A wyjaśnieniem wszystkich ran, całego bólu i cierpienia, było to, że jest zła i że zasługuje na tortury, bo jest dzieckiem szatana...
"Musisz dostać nauczkę, której nigdy, przenigdy nie zapomnisz"
Ocal mnie od złego to jedna z niewielu książek, które uświadamiają, jak ludzie potrafią być brutalni, bezwzględni i chciwi. Kiedy, podczas czytania, trzeba na chwilę przestać, by odetchnąć głęboko i otrzeć łzy, napływające do oczu. Kiedy całym umysłem zawładnia jedna myśl: "Jak można zrobić coś takiego małemu, bezbronnemu dziecku?". Kiedy uświadamiamy sobie, że nie każdy rodzic jest dobry, nie każda matka przytula się do dziecka, nie daje cukierka i całusa w czoło, gdy otrze sobie kolano. Ta książka rani, wzbudza wielkie emocje oraz otwiera oczy.
Ale smutne jest, że tylko cierpienie innych pozwala nam zobaczyć to, co niewidoczne - kroplę łzy na policzku małego dziecka, gdy za rękę prowadzi je starsza, uśmiechnięta pani. Prawda?
Powieść ta jest przygnębiająca, poruszająca i wzruszająca. Opowieść Allomy szokuje, zwłaszcza, że jest to historia prawdziwa. Głęboko zapada w pamięć. Nie jest to bynajmniej przyjemna lektura, na zimny, deszczowy wieczór, kiedy możemy zagrzebać się w kocu i wziąć do ręki książkę, mając nadzieję na poznanie nowej, ciekawej, lekkiej powieści. Warto poznać tę historię, by uświadomić sobie, że istnieją potwory czyhające w skórze ludzi, niby takich samych jak my. Że niektórym dzieciom nie staje przed oczami obraz lalek, klocków i kolorowych misiów, gdy słyszą słowo "dzieciństwo". Że dla nich "kara" to nie niewinny klaps.
Chociaż styl pisania Gilbert nie zachwyca, nie powala, to jest swobodny, przyjemny w odbiorze. Książkę czyta się szybko, łatwo.
Największym minusem za to jest nieprawdopodobne zakończenie. Wątpliwe, by coś takiego wydarzyło się naprawdę. Nie podobało mi się zupełnie. Odmieniło całe moje zdanie o książce. Pozostawiło niedosyt, głód i purpurową ze złości twarz.
Chociaż styl pisania Gilbert nie zachwyca, nie powala, to jest swobodny, przyjemny w odbiorze. Książkę czyta się szybko, łatwo.
Największym minusem za to jest nieprawdopodobne zakończenie. Wątpliwe, by coś takiego wydarzyło się naprawdę. Nie podobało mi się zupełnie. Odmieniło całe moje zdanie o książce. Pozostawiło niedosyt, głód i purpurową ze złości twarz.
I chociaż język nie jest piękny, autorka nie ma wielkiego doświadczenia literackiego, zakończenie czy rozwój wydarzeń nie powala, to książkę uważam za udaną. Cieszę się, że mogłam poznać historię Allomy i odczuć radość na myśl, że mam co jeść, w co się ubrać i gdzie spać. "Inni walczą o to, co ty masz na wyciągnięcie ręki" odzywa się wewnętrzny głos, gdy patrzę na okładkę tej powieści.
Cieszmy się, że żyjemy. Bo inni mogliby tylko marzyć o tym, żeby umrzeć.
Ocena: 6/10.
Takie historie zawsze mnie wzruszają i zmuszają do refleksji.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, od czasu do czasu lubię takie historie, ale nie za często, bo zostaje wyprana emocjonalnie , pozdrawiam ):
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się, że pytanie typu "jak można tak traktować dziecko" było właściwe. Jakby większą tragedią było to, że coś takiego dotknie dziecko, a nie na przykład dorosłego człowieka. Nikt nie powinien tego przeżywać i tyle.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki - raczej nie mam ochoty czytać, za dużo nerwów. ;)
Dziecko jest bezbronne; nie jest w stanie nic zrobić, by z tym skończyć. Ale, oczywiście, smutne by było, gdyby dorosłego również spotkało coś takiego :)
UsuńRaczej sobie odpuszczę... :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Chętnie bym przeczytała. Lubię czasem takie historie.
OdpowiedzUsuńNie lubię przygnębiających książek, zwłaszcza opartych na faktach. Ciekawi mnie, co takiego było w tym zakończeniu, że tak Cię rozzłościło. :) Mimo wszystko tej książki nie przeczytam. Unikam takich dramatycznych historii jak ognia. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie płakałabym jak bóbr!
OdpowiedzUsuńMam tę książke na pułeczce i czeka ona niecierpliwie na przeczytanie. Mysle, ze ksiaza wywoła u mnie wiele emocji.
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się czegoś więcej po tej książce.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji stwierdzam, że na pewno wywołałaby u mnie wiele emocji...
OdpowiedzUsuńJednak na razie mam dłuuugą kolejkę do czytania i raczej się na nią teraz nie zdecyduję :))
Chciałabym poznać historię Allomy, bardzo mnie zainteresowałaś tą recenzją :) Dla mnie najważniejsze jest to, o czym mówi książka, język jest na drugim miejscu, więc powinno mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńDla mnie też. Historia jest najważniejsza :)
Mam na półce, moja Kiti ją czytała i jej się podobała, o ile taka historia może się komuś podobać, więc i ja kiedyś się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńjak można mocno kochać swoje dziecko, ale przy pierwszym problemie oddać je zupełnie obcej osobie ? -.- nie ogarniam ludzi chwilami
OdpowiedzUsuńNie, nie, chyba źle mnie zrozumiałaś ;)
UsuńMatka była ciężko chora, a Eunice miała świetną reputację, opiekowała się kilkoma innymi dziećmi i sprawiała wrażenie ciepłej kobiety. Rodzice pisali do Allomy listy, martwili się, chcieli ją odzyskać :) Kochali ją :) Nie chodzi o to, że chcieli się jej pozbyć.
Jakoś nie przekonują mnie takie rozważania, wydaje mi się zawsze że autorzy chcą zarobić na wspomnieniach zamiast wydawać pieniądze na psychoterapeutę :) Od pisarza oczekuję pewnej dozy wyobraźni, wspomnienia nazwałabym literaturą faktu.
OdpowiedzUsuńMoże to głupio zabrzmi, ale lubię sięgać po pozycje tego typu. Są ciężkie, ale wartościowe.
OdpowiedzUsuńCiężkie w klimacie książki to coś dla mnie, uwielbiam czytać takie historie, bo otwierają ludziom oczy i uświadamiam sobie, że tak naprawdę życie nie jest kolorowe.
OdpowiedzUsuńWielkie „Hm...”. Z jednej strony chciałabym przeczytać tę ksiażkę – ze względu na fabułę, ale z drugiej nie – bo się obawiam co mogę odkryć w środku. Tak, wiem. Jestem nie do ogarnięcia. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się skuszę na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńMoja babcia 30 lat pracowała w domu dziecka, moja mama pracowała tam 12 lat.
OdpowiedzUsuńWidziałam na własne oczy takie historie. Może dlatego nie szukam już takiej literatury, choć kiedyś się nią pasjonowałam.
Jak to było? "Ludzie wymyślają potwory, bo wtedy sami sobie wydają się mniej potworni."
"Płyn do naczyń wtykany do gardła czy drewniany kij." - nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem takich ludzi! Czytam wiele takich książek, na prawdę wiele i myślałam, że nic mnie już nie zdziwi, a jednak... Nie potrafię się dalej nadziwić, dlaczego ludzie robią takie rzeczy?
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę dorwać tą książkę!
Pozdrawiam