Tytuł: "Oliver Twist"
Autor: Charles Dickens
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 536
O czym opowiada książka:
"Wszyscy jesteśmy słabymi istotami"
O czym opowiada książka:
Lektura ta przedstawia, no cóż, niezwykle pechowe życie pewnego chłopca. Oliver, czyli owy chłopiec, jest sierotą i wraz z innymi pozbawionymi rodziców dziećmi musi żyć w głodzie i zimnie. Pewnego razu Oliver ucieka i znajduje miejsce u bandy złodzei. Tam zaczynają się niesamowite przygody chłopca.
Kilka słów ode mnie:
Do przeczytania owej książki zachęcił mnie tata, mówiąc, że powinnam "zacząć czytać poważniejszą literaturę". Zgodziłam się, myśląc, że może "Oliver" nie będzie taki zły. "Może mnie zaskoczy?" - myślałam, nieprzekonana, gdy spoglądałam na okładkę.
I przyznam, że "Olivera" czytało mi się przyjemnie. Lepiej! Bardzo przyjemnie.
Pomysł:
"Oliver" to kolejna książka, której pomysł jest zwyczajny. Nie dziwiłabym się temu i muszę zaznaczyć, że książkę napisano w latach 1837-1838, kiedy ludzie nie myśleli o Nieustraszonych Łowcach Demonów itp. Bardzo dobrym posunięciem (posunięciem, na którym zresztą opiera się cała książka) było przybycie chłopca do Londynu i dotarcie do domu pewnego złodzieja.
Styl pisania:
Styl pisania oraz postacie to według mnie największe atuty książki. Autor odnosił się bezpośrednio do czytelnika i miałam wrażenie, że książkę ktoś opowiada, a nie sama muszę ją sobie opowiedzieć, jak jest, niestety, często.
Czasem można było trafić na kilka zbędnych opisów, ale to daruję. Gdy przy łatwym, ale pięknym języku autor stworzył niesamowity świat, który odzwierciedlał prawdziwe życie, muszę to darować.
Postacie:
Tutaj muszę za to książkę pochwalić. Bohaterowie byli wręcz fantastyczni. Każda postać była inna, jedyna w swoim rodzaju. Wszyscy mieli swoje odruchy, swoje powiedzonka... Cenię sobie w książkach niebanalnych bohaterów.
Według mnie trzeba samemu poznać Olivera i innych, gdyż ja tego nie opowiem.
Okładka, tytuł, opis z tyłu (opis - KLIK):
Okładka - szczerze mówiąc, nie wiem, co to jest i co to zdjęcie przedstawia. Pomijam już kompletnie te pomarańczowe czapki, które są "ramką" na około fotografii. Tak czy inaczej, okładka mi się nie podoba.
Tytuł - "Oliver Twist"... Chyba od książek z imieniem głównego bohatera w tytule się nie uwolnię...
Opis z tyłu - zaciekawił mnie. Z pewnością jest dziesięć razy lepszy niż ten, którego sama napisałam (u góry).
Ocena: 7/10.
***
Jak widzicie nastąpiły drobne zmiany. Dodałam m.in. "o czym opowiada książka", znikł "link do opisu", podkreśliłam ocenę i postanowiłam, że będę dodawać również cytaty. To tyle.
Przepraszam, że tak późno pojawiła się ta recenzja, ale ostatnio miałam sporo na głowie. I przepraszam drogą Paskudę, gdyż recenzja miała pojawić się wczoraj z dedykacją z powodu jej urodzin. Wybacz mi, Paskudo.
Do przeczytania owej książki zachęcił mnie tata, mówiąc, że powinnam "zacząć czytać poważniejszą literaturę". Zgodziłam się, myśląc, że może "Oliver" nie będzie taki zły. "Może mnie zaskoczy?" - myślałam, nieprzekonana, gdy spoglądałam na okładkę.
I przyznam, że "Olivera" czytało mi się przyjemnie. Lepiej! Bardzo przyjemnie.
Pomysł:
"Oliver" to kolejna książka, której pomysł jest zwyczajny. Nie dziwiłabym się temu i muszę zaznaczyć, że książkę napisano w latach 1837-1838, kiedy ludzie nie myśleli o Nieustraszonych Łowcach Demonów itp. Bardzo dobrym posunięciem (posunięciem, na którym zresztą opiera się cała książka) było przybycie chłopca do Londynu i dotarcie do domu pewnego złodzieja.
Styl pisania:
Styl pisania oraz postacie to według mnie największe atuty książki. Autor odnosił się bezpośrednio do czytelnika i miałam wrażenie, że książkę ktoś opowiada, a nie sama muszę ją sobie opowiedzieć, jak jest, niestety, często.
Czasem można było trafić na kilka zbędnych opisów, ale to daruję. Gdy przy łatwym, ale pięknym języku autor stworzył niesamowity świat, który odzwierciedlał prawdziwe życie, muszę to darować.
Postacie:
Tutaj muszę za to książkę pochwalić. Bohaterowie byli wręcz fantastyczni. Każda postać była inna, jedyna w swoim rodzaju. Wszyscy mieli swoje odruchy, swoje powiedzonka... Cenię sobie w książkach niebanalnych bohaterów.
Według mnie trzeba samemu poznać Olivera i innych, gdyż ja tego nie opowiem.
Okładka, tytuł, opis z tyłu (opis - KLIK):
Okładka - szczerze mówiąc, nie wiem, co to jest i co to zdjęcie przedstawia. Pomijam już kompletnie te pomarańczowe czapki, które są "ramką" na około fotografii. Tak czy inaczej, okładka mi się nie podoba.
Tytuł - "Oliver Twist"... Chyba od książek z imieniem głównego bohatera w tytule się nie uwolnię...
Opis z tyłu - zaciekawił mnie. Z pewnością jest dziesięć razy lepszy niż ten, którego sama napisałam (u góry).
Ocena: 7/10.
***
Jak widzicie nastąpiły drobne zmiany. Dodałam m.in. "o czym opowiada książka", znikł "link do opisu", podkreśliłam ocenę i postanowiłam, że będę dodawać również cytaty. To tyle.
Przepraszam, że tak późno pojawiła się ta recenzja, ale ostatnio miałam sporo na głowie. I przepraszam drogą Paskudę, gdyż recenzja miała pojawić się wczoraj z dedykacją z powodu jej urodzin. Wybacz mi, Paskudo.
A widzisz, tata też potrafi podsunąć ciekawą lekturę :) Ze wstydem przyznam, że znam tylko filmową adaptacje tej książki (Romana Polanskiego). Nawet nie wiedziałem, że ma ponad 500 stron. Bardzo fajnie napisana recenzja :)
OdpowiedzUsuńTak, teraz mówi mi "a nie mówiłem!" i narzuca Lema, po którego "Cyberiadę" sama zamierzam wkrótce sięgnąć.
UsuńDziękuję :)
Pozdrawiam
tak jak poprzedniczka, też widziałam tylko adaptację filmową, ale nie jest wykluczone, że nie sięgnę po tą książkę ;D
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się zmiany ;)
A ja właśnie ekranizacji nie widziałam. Chyba obejrzę.
UsuńDziękuję :)
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj regulamin, punkt 2.
Usuń