wtorek, 8 października 2013

Recenzja książki "Anna we Krwi".


Tytuł: Anna we Krwi
Tytuł oryginału: Anna dressed in blood
Seria: Anna (tom 1)
Autor: Kendare Blake
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 320
Data wydania: 12 kwietnia 2012











"Miej nadzieję na najlepsze, przygotuj się na najgorsze"

Anna we krwi to debiut powieściowy młodziutkiej koreańskiej autorki, Kendare Blake. To książka z niesamowitą, zapierającą dech w piersiach okładką i niespotykanym tytułem. Zaciekawia, zanim dowiemy się, o czym właściwie opowiada. To powieść uznana. Historia Anny ma bowiem mnóstwo miłośników, zaintrygowanych mrocznym, mrożącym krew w żyłach klimatem lektury. W 2012 roku, nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, książka ta ukazała się w polskim wydaniu, dając mi szansę zaznajomienia się z opowieścią o umęczonej zjawie, noszącą suknię splamioną krwią.

"Wyobraźnia ma słabą pamięć i wszystko się w niej zaciera i odpływa. Oczy zapamiętują na dłużej, znacznie dłużej"


Cas Lowood nie jest zwykłym nastoletnim chłopakiem. Wprost przeciwnie. Od kiedy jego ojciec został brutalnie zamordowany, w okrutny sposób pocięty i niemal na wpół zjedzony, wszystko się zmieniło. Tata Casa zabity został bowiem przez ducha, mrożącą krew w żyłach zjawę, którą sam miał uśmiercić. Od tej pory chłopak, wraz ze swoją matką, obdarzoną paranormalnymi zdolnościami oraz paskudnym acz pożytecznym kotem, który umie wyczuć obecność zjaw, przejmuje powinność ojca: zabija tych, którzy już są martwi.
Kiedy Cas dowiaduje się o Annie Korlov, nazywaną przez mieszkańców miasteczka Thunder Bay "Anną we Krwi", nie sądzi, że sprawa ta będzie inna od wszystkich. Chce ową zjawę wyśledzić, zrozumieć, czemu nie może zaznać spokoju i, po prostu, zabić. Nie podejrzewa, że duch ten okaże się potężniejszy od innych... Nie podejrzewa, że za maską czarnych jak noc włosów kryje się delikatna dziewczyna z historią, która może wstrząsnąć tysiącami...

"Tylko zwykli ludzie sądzą, że nie można zabić kogoś, kto nie żyje"


Fantastyka to dla mnie wszystko. Nieraz zastanawiałam się, czy ja też jestem złudzeniem. Ot, może wymysłem kogoś zupełnie innego. Może pionkiem w jakiejś wielkiej, niewyobrażalnej grze. Książki zawsze zbliżały mnie do odkrycia prawdy. Do odkrycia sensu życia, jak i własnej osoby. A fantastyka, najdziwniejsza i najbardziej niesamowita z wszystkich gatunków, otwiera umysł i oczy. Fantastyka to muśnięcie kawałka nieba.
Za każdym razem, gdy książka z gatunku fantastyki mnie rozczarowuje, cierpię. Moja dusza krzyczy, a serce krwawi.
Cierpiałam coraz bardziej, a ból stawał się coraz nieznośniejszy z każdą kolejną stroną, gdy w rękach trzymałam Annę we Krwi.

Główny bohater jest jedną z najgorszych postaci, jakich miałam "przyjemność" spotkać - irytujący, zadufany w sobie, outsider nie mający w sobie ani krzty rozumu. "Muszę być najlepszy" - mówi jego zachowanie. Jest wagarowiczem o melancholijnym spojrzeniu, do którego wzdychają niemal wszystkie dziewczyny. Osobiście takich postaci nie znoszę; są wydealizowane, a ich "wspaniałość" pozostawia po sobie jedynie niesmak. Inni bohaterowie? Równie denerwujący. Dziwaczny okularnik, popularna dziewczyna, głupi, choć niebezpieczny mięśniak - mam wrażenie, że to wszystko już było...

Jedynym pozytywem, jakim mogę dostrzec w tej książce, jest sama postać Anny, jej skłonności, uległości oraz niepowtarzalna historia. Tylko Anna Korlov, przerażająca dziewczyna wyrwana z najgorszego koszmaru, ubrana w pierwotnie białą, teraz oblepioną ciemną krwią suknię, mnie zainteresowała. Postać Anny, delikatnej jak płatek róży, z poderżniętym gardłem... tylko ona intryguje.
I... muszę przyznać, miłość pomiędzy nią a głównym bohaterem też ma w sobie coś niezwykłego, odmiennego, interesującego. Choć sama w to nie wierzę, to wątek romantyczny został w Annie we Krwi zbudowany lepiej niż w innych książkach typu paranormal romance.

Anna we Krwi, mimo że intryguje, nie jest dobrą lekturą. Może być jedynie lekką powieścią na kilka zimowych wieczorów, czytaną dla zabicia nudy. Bo nie jest to książka wymagająca. Język jest okropny, slang młodzieżowy źle wykorzystany, a sam rozwój wydarzeń... nie powala. Bohaterowie? Dno.
Do was zależy wybór, czy zdecydujecie się sięgnąć po tę lekturę.

Ocena: 4/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

20 komentarzy:

  1. Nie wiem, co powinnam zrobić, niby nie polecasz, ale książka lezy na półce już chyba z rok, chyba powinnam się zabrać i sama ocenić.:)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba sobie odpuszczę :)
    Pozdrawiam!

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O, aż tak słaba? A tak bardzo miałam na nią ochotę...

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak byłam bardzo napalona na tę książkę a tu takie zaskoczenie? No cóż, w takim razie dam sobie spokój z tą pozycją, wszak wokół jest tyle znacznie ciekawszych powieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś byłam bardzo ciekawa tej książki, lecz z czasem mi przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta okładka jest zabójcza... serio.
    Ale po Twojej recenzji wnioskuję, że dla mnie ta książka byłaby tylko jedną wielką męczarnią, ale jednak... coś mnie do niej ciągnie. Tylko co? Hm... chyba przeczytam, ale tylko jeśli znajdę w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale szkoda, że tak nisko oceniłaś! Książkę od dłuższego czasu mam na oku, ale chyba i tak po nią sięgnę, choćby dla samej postaci Anny, która Ci się podobała... Też nie znoszę takich bohaterów, jak opisałaś, więc nie wiem jak to będzie z tą książką. Przeczytam czy nie przeczytam? :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz mi zrobiłaś dylemat, bo od dawna przymierzam się do tej książki i naprawdę miałam wobec niej spore oczekiwania, a tu taka recenzja. Ja co prawda lubię takich aroganckich, momentami wręcz chamskich bohaterów, więc może bardziej przypadłby mi do gustu?
    Nadal będę pewnie rozważać kupno tej powieści, choć nieco ostudziłaś mój zapał. Tak czy inaczej, okładka jest niesamowita i to chyba także ona mnie kusi i tak bardzo zachęca :P
    No cóż, zobaczymy czy się zdecyduję, a tymczasem pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że książka Ci się nie spodobała. Zwłaszcza, że mam ją na półce, gdzie nadal czeka na moment, aż zdecyduję się ją przeczytać.

    PS> Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno nie sięgnę. Po pierwsze: okładka nie bardzo mi się podoba, po drugie: nie lubię takiej fantastyki, po trzecie: Twoja recenzja mnie ostrzegła i utwierdziła w moim przekonaniu :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy ta książka ukazała się na naszym rynku też byłam nią zainteresowana, ale później pojawiły się recenzję i zrezygnowałam z zamiaru przeczytania "Anny we Krwi". Twoja opinia również nie jest pochlebna, więc jak widać, podjęłam dobrą decyzję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mnie fantastyka ma z kolei bardzo ciężko do siebie przekonać, więc jeśli książka jest słaba i rozczarowuje nawet pasjonatów tego gatunku, to u mnie jest praktycznie bez szans.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam jeszcze niczego koreańskiego autora. Ale chyba się nie skuszę tym razem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo Twojej negatywnej opinii, czuję się zaintrygowana książką, więc tytuł ląduje na liście "to read" :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. A ta okładka jest taka cudna i chciałam ją niemal kupić, cieszę się, ze tego nie zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, słabiutko. Kiedyś miałam zamiar przeczytać, ale potem przestało mnie ciągnąć do tej książki i tak już zostało. A po takiej recenzji już na sto procent nie przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam jakiś czas temu, nie była zła jak dla mnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Zachwyciła mnie okładką, ale po Twojej recenzji.. No nie wiem. Nie spisuję jej jednak na starty - może spróbuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Będę ją omijać szerokim łukiem:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja także jestem zachwycona okładką i mam zamiar przeczytać tę książkę. Zobaczymy jakie wrażenie na mnie zrobi :) pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze! Każdy z nich jest dla mnie niesamowicie ważny, podnosi mnie na duchu i motywuje do dalszej pracy :)

Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście nie zostawiali mi spamu i nie wyzywali nikogo. Jeśli zauważycie błąd - piszcie śmiało! Nie bójcie się krytykować - wszystkie uwagi przyjmuję i czerpię z nich naukę.