wtorek, 26 sierpnia 2014

Recenzja "Misery".


Tytuł: Misery
Tytuł oryginału: Misery
Seria: -
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Robert P. Lipski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 368
Data wydania: 26 marca 2009











"Bo pisarze pamiętają wszystko [...]. Zwłaszcza bolesne przeżycia. Rozbierz pisarza do naga, wskaż palcem na jego blizny, a on zaserwuje ci opowiastkę o najdrobniejszej z tych blizn. O tych większych napisze sporych rozmiarów powieść. Nie wymiga się amnezją. Dobrze jest mieć odrobinę talentu, jeżeli chcesz być pisarzem, ale tak naprawdę to tym, czego potrzebujesz, jest zdolność przypominania sobie"


Stephen King? Chyba każdy wie, o kim mowa.
Jeden z najsławniejszych pisarzy. Ikona literatury grozy. Autor ponad sześćdziesięciu powieści (dodam, że większość z nich zekranizowanych). Spod jego pióra wyszły książki, które przeszły do klasyki, m. in. Lśnienie, Miasteczko Salem, Podpalaczka. Pierwszą powieść - Carrie - napisał w 1974 roku. Kilka książek wydał pod pseudonimem Richard Bachmann.

"W książce wszystko poszłoby pewnie zgodnie z planem... ale w życiu, cholera, zawsze panował cholerny bałagan"


Paul Sheldon jest rozchwytywany na całym świecie. Swoją popularność zawdzięcza cyklowi o Misery Chastain - młodej romantyczce, której losy śledzą miliony kobiet czytujących tandetne romansidła. Sheldon ma jednak dosyć Misery i w swojej ostatniej powieści uśmierca ją. Ma nadzieję, że wreszcie będzie mógł zająć się poważniejszą literaturą.
Pewnego dnia mężczyzna ulega wypadkowi. Po prostu jechał po pijanemu i trochę za szybko. Gdy znalazła go była pielęgniarka, Annie Wilkes, leżał nieprzytomny w samochodzie, który rozbił się na kompletnym odludziu. Od razu wzięła go pod dach swojego domu.
Gdy Paul się budzi uświadamia sobie, że jest w obcym domu, stoi przed nim obca kobieta, a jego nogi są zmiażdżone. Czy nie powinien być w szpitalu? Nie, Annie na to nie pozwoli. Okazuje się, że wręcz ubóstwia ona jego dzieła poświęcone Misery Chastain. Początkowo kobieta opiekuje się pisarzem, daje mu jedzenie, przynosi tabletki przeciwbólowe...
Do chwili, gdy przynosi do domu ostatnią powieść Sheldona.

"Ten pomysł był na tyle szalony, że wydawał się całkiem sensowny"


Może zacznę od tego, że Misery to powieść dopracowana i głęboko przemyślana, w której każdy szczegół jest niemal wyszlifowany, która momentami powala na kolana lub wbija w fotel. Napisana z pomysłem, w mistrzowskim stylu, z bohaterami, którzy wydają się tak realni i żywi, z fragmentami, które naprawdę mrożą krew w żyłach. Misery to książka, od której nie da się oderwać, książka, która spełniła niemal wszystkie moje wymagania. A jej zakończenie jest bardzo dobre, nieprzewidywalne i nie do końca szczęśliwe.

Paul i Annie, duet doskonale wykreowanych ludzi z krwi i kości. Ludzi z zachwycająco nakreśloną psychiką, którzy częściej lub radziej wykazywali się psychopatycznymi pomysłami i czynami. Z tej dwójki więcej uwagi przypada Paulowi, którego często nawiedzały mroczne wizje lub sny, który powoli popadał w szaleństwo, który sam ze sobą prowadził okrutną grę. A Annie? Może King dobrze zrobił postanawiając nie odsłaniać przed czytelnikami jej umysłu.

Cała historia rozgrywa się w domu, który stał się dla Paula zarówno schronieniem, jak i więzieniem. To pod jego dachem toczy się walka Paula, pod jego dachem powoli zabija go obłęd, to pod jego dachem przychodzi mu wybierać między bezgranicznym posłuszeństwem a śmiercią. Pod jego dachem odbywa się koszmar, który wraz z każdą stroną staje się mroczniejszy.
Ta książka zyskiwała z każdym kolejnym słowem. Coraz bardziej się w niej zatracałam, większe emocje we mnie wzbudzała. A gdy się skończyła, chciałam więcej.

Podsumowując, jeśli jeszcze nie przeczytaliście tej książki, zróbcie to. To naprawdę świetnie skonstuowany horror, w którym strach zawłada. A co jeszcze lepsze, wcale nie boimy się o siebie. Boimy się o głównego bohatera.

Ocena: 9/10.

3 komentarze:

  1. Możliwe, że kiedyś przeczytam. Twórczość Kinga wciąż przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj zachęciłaś mnie do Misery. Nie czytałam jeszcze Kinga, ale mam jedną książkę jego autorstwa w swoim zbiorze, Zobaczymy, kiedy w końcu po nią sięgnę. Ale Misery wygląda bardzo intereusjąco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kinga i ja się nie lubimy, nie mój gatunek niestety :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze! Każdy z nich jest dla mnie niesamowicie ważny, podnosi mnie na duchu i motywuje do dalszej pracy :)

Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście nie zostawiali mi spamu i nie wyzywali nikogo. Jeśli zauważycie błąd - piszcie śmiało! Nie bójcie się krytykować - wszystkie uwagi przyjmuję i czerpię z nich naukę.