sobota, 28 lutego 2015

"Oskar i Pani Róża" (rec. 96)


Tytuł: Oskar i pani Róża
Tytuł oryginału: Oscar et la dame Rose
Seria: -
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 88
Data wydania: 7 listopada 2011











"Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy"

Éric-Emmanuel Schmitt jest francuskim dramaturgiem, eseistą, powieściopisarzem, z wykształcenia filozofem. Swoją pierwszą powieść napisał w wieku jedenastu lat. Jest znany głównie jako twórca teatralny. Oskar i pani Róża to jedna z jego najbardziej znanych i cenionych powieści.

"Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera"

Oskar to dziesięcioletni chłopczyk chory na raka. Od jakiegoś czasu mieszka w szpitalu. Przyjaźni się tam z wolontariuszką, którą nazywa ciocią Różą. Kobieta ma za sobą karierę zapaśniczki i wiele ciekawych i zabawnych historii. Pewnego dnia Oskar dowiaduje się, że zostało mu tylko dwanaście dni życia. W ciągu nich próbuje przeżyć wszystkie lata, których już nie otrzyma.

"Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jakbyśmy byli nieśmiertelni"

Króciutka opowieść, która przypomina, że wszyscy przeminiemy, że wszyscy zostajemy tu tylko na chwilę. Że warto wykorzystać każdy dzień, który mamy. Że warto oglądać świat, widząc go niby po raz pierwszy. Że wszyscy kiedyś umrzemy, ale nie powinniśmy się tak tym przejmować, tylko zrobić wszystko, żeby przeżyć nasze życie tak jak należy.

O chłopcu, który jednego dnia stawał się starszy o dziesięć lat, o wierze w Boga, któremu Oskar na początku nie ufał, lecz powoli odkrywał go w każdym swoim liście. O miłości, przemijaniu, wybaczaniu i umieraniu. W tej książce jest wiele mądrości, wiele prawdy zamkniętej w osiemdziesięciu stronach pięknej, uniwersalnej, ponadczasowej historii.

Ta książka jest króciutka, napisana dziecięcymi, krótkimi zdaniami. Czyta się ją przez chwilę, jakby była tylko krótką myślą, snem. Ale zostaje na długo.
Czuję się dziwnie, jakbym wcale nie przeczytała tej książki. Ona jakby tylko przemknęła obok mnie. Zaczęłam czytać, minęła minuta i już skończyłam. Ale podczas tej minuty zrozumiałam.

Ta recenzja będzie równie krótka jak ta książka. Czytajcie Oskara i panią Różę, jeśli chcecie. Warto.

Ocena: 8/10.

czwartek, 12 lutego 2015

"Powiedz wilkom, że jestem w domu" (rec. 95)


Tytuł: Powiedz wilkom, że jestem w domu
Tytuł oryginału: Tell the Wolves I'm Home
Seria: -
Autor: Carol Rifka Brunt
Tłumaczenie: Marcin Sieduszewski
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal
Liczba stron: 400
Data wydania: (rok) 2015













"Nie byłam zainteresowana piciem piwa i wódki, paleniem papierosów czy resztą rzeczy, których według Grety nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Nie chcę ich sobie wyobrażać. Każdy może je robić. Ja chcę wyobrażać sobie fałdki w czasie, lasy pełne wilków oraz ponure wrzosowisko o północy. Marzą mi się ludzie, którzy nie potrzebują seksu, żeby móc się kochać. Ludzie, którzy całują się tylko w policzki"

Carol Rifka Brunt to amerykańska pisarka. Powiedz wilkom, że jestem w domu to jej debiut. Książka szybko została okrzyknięta jedną z najlepszych książek młodzieżowych (młodzieżowych?!) m. in. przez "The Wall Street Journal" oraz "O: The Oprah Magazine". W 2013 r. Brunt została wyróżniona YALSA Alex Awards.

"Na kolanach trzymałam niewielki pakunek owinięty w błękitny papier z motylami. Nie otworzyłam go od razu, bo trochę strasznie było otrzymać coś od człowieka, który już nie żył. Zwłaszcza kogoś, kogo się kochało. Otwieranie prezentu od żywej osoby wydawało się wystarczająco przerażające. Zawsze istniała możliwość, że podarunek będzie do tego stopnia chybiony, tak kompletnie niezwiązany z rzeczami, które lubisz, iż stanie się jasne, że ten ktoś w ogóle cię nie zna. Byłam przekonana, że prezent od Finna nie okaże się taki. Przerażała mnie pewność, że będzie idealny - całkowicie, kompletnie idealny"

June nigdy nie kochała kogoś równie mocno jak wujka Finna. Gdy zabiło go AIDS, razem z nim odszedł cały jej świat, wszystkie wspomnienia, które dzieliła ze swoim najlepszym przyjacielem. June nie może odnaleźć się w rzeczywistości bez Finna, który przed śmiercią namalował portret, który przedstawia ją i jej starszą siostrę Gretę. June i Greta były kiedyś nierozłączne, ale to wrażenie już dawno gdzieś znikło. Dziewczyna musi znosić wredne komentarze siostry, która wydaje się chcieć tylko jak najgłębiej ją zranić.
June na pogrzebie wujka spotyka tajemniczego mężczyznę, który, jak mówi jej Greta, jest mordercą. Zaraził Finna AIDS. 
Kilka dni później ten sam mężczyzna proponuje jej spotkanie. June zgadza się. Wkrótce dowiaduje się, że nie była jedyną osobą bliską Finnowi...

"Nie wydaje mi się, żeby Bóg mógł stworzyć chorobę, która zabija ludzi tak dobrych jak Finn, a jeśli tak właśnie było, to nie ma mowy, żebym miała oddawać mu cześć"

Chciałam napisać recenzję godną tej książki. Teraz wiem, że to niemożliwe.

Na początku chciałabym podziękować Martynie z bloga Post Meridiem za polecenie mi tej książki. Oszczędziłaś mi wiele czasu, w którym poszukiwałabym tej jedynej książki, którą mogę czytać w kółko i w kółko. Dziękuję.

Chyba nigdy nie zżyłam się tak z bohaterami. Chyba nigdy tak nie płakałam przy żadnej książce. I nie chodzi o to, że słowa zamazywały mi się przed oczami. To zdarzało się kilka razy. Nie mogłam czytać dalej, bo książka wypadała mi z ręki, a ze mnie wydobywał się szloch, który momentalnie przypominał krzyk.
Ta książka jest jedyną powieścią, która równocześnie potrafi tak mnie uszczęśliwić i tak mnie zasmucić. June, Finn, Toby, Greta przestali dla mnie żyć w tej książce. Żyją we mnie, w moich wspomnieniach, sercu, każdej kości. Będę ich dźwigać przez całe życie. A gdy umrę, dopiero wtedy umrą, razem ze mną. Dla tych, którzy ich nie poznali staną się znowu tylko zwykłymi bohaterami, którzy nigdy nie wyszli poza ramy książki, w której zostali stworzeni.

Ten tytuł jest wyjątkowo piękny, prawda? Powiedz wilkom, że jestem w domu. Uwielbiam rozkoszować się tymi słowami, słuchać, jak w mojej głowy wypowiadają je głosy June, Finna, Toby'ego... To jeden z tytułów, których nie zrozumie się na początku. Do których zrozumienia trzeba dążyć, ale nigdy się nie zgadnie, jakie mają znaczenie. Powiedz wilkom, że jestem w domu...

Tak naprawdę nie ma słów, którymi mogłabym opisać to, co czuję do tej książki, do jej bohaterów, każdego zdania, każdego słowa. Nigdy nie znajdę odpowiednich słów. Może jeszcze długo będę ich szukać, rozpaczliwie będę ich potrzebowała, gdy ktoś zapyta mnie o tę książkę. Żadne słowa nie odzwierciedlą tego, co znalazłam w tym dziele. Wiem też, że już zawsze będę wracać do tej powieści. Czytać ją raz za razem, szukać czegoś, czego nie zauważyłam, a co mogłoby stanowić część tej historii. Szukać słów po ostatniej stronie, szukać czegoś, co byłoby dalszym ciągiem. I choć nie chcę się z tym pogodzić, wiem, że dalszego ciągu nie ma. Wiem, że to, czego będę szukać, nigdy nie zostało i nie zostanie napisane.

Wydaje mi się, że nadal nie opisałam tu wszystkiego, co jest związane z moimi odczuciami. Może wcale nie chcę tego opisywać. Jest to piękne takie, jakim jest i nie chcę tego ubierać w żadne słowa. Nie wiem, czy mam polecić wam tę książkę. Jest piękna, niezwykła i boleśnie prawdziwa, ale czy te słowa odzwierciedlą wnętrze Powiedz wilkom, że jestem w domu? Nie. Ta książka jest oceanem - głębokim i nieskończonym.
Nie chcę polecać wam tej książki. Naprawdę nie chcę. Bo choć to zdecydowanie najlepsze, co przeczytałam w życiu, nie chcę skazywać was na to, co ja przeżyłam.
Ta książka najpierw skradła, a potem złamała mi serce. I będzie tak robić za każdym razem.

Ocena: 10/10.

wtorek, 10 lutego 2015

"Król Kruków" (rec. 94)


Tytuł: Król Kruków
Tytuł oryginału: The Raven Boys
Seria: The Raven Cycle (tom 1)
Autor: Maggie Stiefvater
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Uroboros/Grupa Wydawnicza Foksal
Liczba stron: 496
Data wydania: 19 czerwca 2013










"Niektóre sekrety odsłaniają się tylko przed tymi, którzy są ich warci"


Maggie Stiefvater jest amerykańską pisarką powieści dla młodzieży i fantasy. W Polsce znana jest z serii Wilkołaki z Mercy Falls (Drżenie, Niepokój, Ukojenie), Wyścigu śmierci oraz Króla Kruków, który jest początkiem serii o legendarnym Glendowerze.

"Moje słowa jeszcze nie chcą mnie słuchać, więc spróbuję używać tych, które słuchają ciebie"


Blue pochodzi z rodziny wróżek. Wie, że przez to jej życie nigdy nie będzie normalne - od dzieciństwa każdy, kto jej wróżył powtarza, że dziewczyna zabije tego, kogo pocałuje. Blue, choć sama nie posiada daru przepowiadania przyszłości, potrafi wzmocnić umiejętności innych. Przez to wiele razy brała udział w różnych, nie do końca zrozumiałych dla niej niezwykłych sytuacjach. Podczas jednej z nich zobaczyła ducha. Jedynego ducha, którego mogła zobaczyć. Ducha tego, kogo kochała lub kogo zabiła.
Gansey, Adam, Ronan i Noah to przyjaciele z elitarnej szkoły Aglionby. Od kilku lat obsesyjnie szukają tajemniczych linii mocy - nazywanych również drogą umarłych - oraz Króla Kruków - Glendowera, który, według legendy, odpoczywa gdzieś i jest gotów dać temu, kto go obudzi, wszystko, czego ten zechce.
Gdy drogi Blue i czwórki przyjaciół się przecinają, w ich miasteczku zaczyna się dziać coś niezwykłego...

"Krzyczą tylko ci ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać"


Ta tajemniczość i mroczność, której się po tej książce nie spodziewałam. Rytuały, związane z nimi ofiary, przepowiednie, duchy, magia lasu, w którym drzewa szepczą, w którym czas przestaje istnieć. 
Tak, tak... kompletnie dałam się wciągnąć.

Szczerze mówiąc, nie podejrzewałam, że Król Kruków aż tak mi się spodoba. Zapowiadało się na kolejną przeciętną powieść dla młodzieży, która nic do mojego życia nie wniesie, będzie tylko wspaniałym "odmóżdżaczem".
Nie. To najgłupsze stwierdzenie, jakim mogłabym określić tę książkę.
Król Kruków jest świetną powieścią dla młodzieży, napisaną bardzo przyjemnym i lekkim stylem, dzięki któremu pochłania się ją natychmiastowo. Możemy w niej spotkać bardzo wyraziste postacie, z którymi bardzo łatwo można się związać. Fabuła jest ciekawa - nie mogłam się oderwać od historii rozgrywającej się w tajemniczej Henrietcie, której klimat mnie urzekł. Słowem, dobra książka.

Postacie są bardzo dobrze wykreowane. Nie, to za mało. Są bardzo ludzkie. Mają wiele wad, wiele zalet, różne charaktery, które doskonale się dopełniają. Polubiłam Ganseya, Adama, Ronana, Noaha i Blue. I Persefonę, nawet Callę... To dużo, bardzo dużo. Rzadko zdarza się, bym w powieści skierowanej do młodzieży nie znalazła kogoś wyjątkowo irytującego bądź kogoś tak idealnego i nierzeczywistego, jak to tylko możliwe. 
Wielki plus dla pani Stiefvater za stworzenie tych bohaterów i nadanie im ich wyjątkowych cech.

Przyjaźń między Ganseyem, Adamem a Ronanem (ominę tu Noaha, który jednak nie był związany z tą trójką tak mocno) jest idealna. Nie w ten przesłodzony, wyimaginowany sposób. Ta przyjaźń jest tak mocna, tak potężna, tak głęboka. Wiem, że oni zrobiliby dla siebie wszystko. Pomimo różnic, pomimo przepaści majątkowej, byli dla siebie najważniejsi na świecie. Porozumiewali się bez słów, wspierali się nawzajem, wybaczali sobie wszystko, bo potrafili to zrozumieć. To była prawdziwa magia tej powieści.

Chętnie sięgnę po kolejny tom tej serii. Król Kruków nie jest powieścią doskonałą, bo choć tak ją zachwalam, czegoś mi w niej brakowało. Bo wiem, że inna książka mogłaby wzbudzić u mnie więcej emocji, mogłaby przekazać mi więcej. Ale ta książka jest bardzo dobra, wiedzcie o tym. Styl pani Stiefvater mnie urzekł - czasami zdawało mi się, że płynę przez tę lekturę, przewracam stronę za stroną, a czas stoi, i stoi, i stoi...

Ocena: 7/10.

niedziela, 8 lutego 2015

Zombie Apocalypse Book Tag :)


Może niektórzy wiedzą, co dzisiaj wam zaprezentuję :) W tym tagu chodzi o to, by stworzyć swoją drużynę do walki z zombie. Jej członkowie to oczywiście książkowe charaktery :)

  1. Wybieramy pięć książek.
  2. Wybieramy/losujemy kolejność książek.
  3. Otwieramy na dowolnej stronie.
  4. Pierwsze imię, które zobaczymy, będzie imieniem członka naszej drużyny.

Ja wybrałam następujące książki:
  • GONE: Niepokój
  • Nowa Ziemia
  • Gra o tron
  • Wirus
  • Gniew króla
Starałam się wybrać książki fantastyczne, której postacie najlepiej pasują do tego tagu i książki, których bohaterów najlepiej pamiętam. Starałam się również, by były dość znane.
Więc... losujemy!

Pierwsza książka to Gniew króla.


1. Osoba, która pierwsza zginie

Leo - w sumie nie podejrzewałabym, że Leo zginie, a wielkim zaskoczeniem jest to, że zginie pierwszy. Ale niezbyt go lubiłam, więc może być!




2. Osoba, której podstawisz nogę, żeby uciec przed zombie

Lily - szczerze mówiąc, trochę mi jej szkoda, przydałaby się w drużynie do walki z zombie. 




Kolejna książka to Gra o tron.


3. Pierwsza osoba, która zamieni się w zombie

Arya - jest to jedna z niewielu postaci z Gry o tron, której mogłabym zaufać! W dodatku bardzo ją lubiłam. No, ale przynajmniej jest to jedna z postaci z Gry o tron, której nie musiałabym się bardzo obawiać po przemianie w zombie.


4. Osoba, która podstawi nogę tobie, żeby uciec przed zombie

Ned - kurczę... nie spodziewałabym się tego, ale... no cóż... dzięki, Ned.




Następnie wylosowałam GONE: Zniknęli.


5. Drużynowy idiota

Jack - czyli Komputerowy Jack. Nie sądzę, żeby ktoś kiedykolwiek mógł go nazwać idiotą. 





6. Mózg drużyny

Sam - może nie jest on najbystrzejszy, ale sądzę, że mógłby opracować strategię. Jednak wolałabym, żeby mózgiem był ktoś inny...



Czwarta książka to Wirus.


7. Drużynowy medyk

Nora - była członkiem ekipy z Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób, co brzmi dobrze. Według mnie mogłaby spokojnie poradzić sobie z zombie, a osadzenie jej w roli medyka jest chyba najodpowiedniejszym wyborem.



8. Ekspert od broni

Eph - wolałabym zobaczyć w tej kategorii Setriakiana, ale Eph też daje radę.




Ostatnia książka to Nowa Ziemia.


9. Awanturnik

Pressia - według mnie Pressia nie jest awanturniczką. Ale kto wie, jaka stałaby się, gdyby w jej świecie dodatkowo zaatakowały ją zombie.


10. Kapitan drużyny

Lyda - liczyłam, że to będzie El Capitan, ale lubię Lydę, choć nie wiem czy poradziłaby sobie z rolą kapitana drużyny. Przecież całe życie spędziła w Kopule i nie jest przyzwyczajona do życia w ciągłym strachu przed żywymi trupami.



Moja drużyna, z którą wyruszę przeciwko zombie jest... całkiem niezła. Może przeżyjemy przez kilka dni, tygodni, może nawet miesięcy. Chyba najbardziej zadowolona jestem z Nory i Epha, a Neda nawet nie będę komentować. Największą głupotą jest chyba nazwanie Jacka drużynowym idiotą :)

Bardzo dobrze się bawiłam przy robieniu tego tagu. Właśnie takich postów możecie się spodziewać w najbliższym czasie :)
Zachęcam do stworzenia swojej własnej drużyny do walki z zombie - jestem bardzo ciekawa, z kim wy będziecie walczyć!

wtorek, 3 lutego 2015

Recenzja "Na drugą stronę".


Tytuł: Na drugą stronę
Tytuł oryginału: Crossing over
Seria: Kroniki Duszorośli (tom 1)
Autor: Anna Kendall
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 438
Data wydania: 14 lipca 2014











"Ciemność...
Chłód...
Ziemia wypełniająca mi usta...
Robaki w moich oczach...
Gleba więżąca moje obdarte z ciała ręce i nogi..."

Anna Kendall to pseudonim literacki Nancy Kress, amerykańskiej autorki wielu powieści science fiction i fantasy. Zaczęła pisać, gdy zajmowała się wychowywaniem dzieci. Potem pisała w wolnym czasie, aż w 1990 roku pisarstwo stało się jej głównym zajęciem. Jej utwory były wielokrotnie nominowane i nagradzane.


Roger Kilbourne jest wykorzystywany przez swojego brutalnego wujka, Hartaha. Rodzice czternastolatka zginęli, choć nikt nie chce mu powiedzieć, jak. Roger posiada niezwykły dar - potrafi podróżować do krainy Umarłych i rozmawiać z niektórymi zmarłymi. To właśnie te umiejętności Harthah wykorzystuje, by zarabiać na zdesperowanych ludziach, którzy właśnie stracili kogoś bliskiego. 
Wujek bije i głodzi chłopaka, który postanawia od niego uciec. Gdy chłopcu wreszcie się to udaje, wplątuje się on w niezwykle niebezpieczną sprawę. By ratować życie zdobywa pracę w pałacowej pralni. Wszystko jednak się komplikuje. Roger zbliża się niebezpiecznie blisko do królowej Caroline, zakochuje się w lady Cecilii i zostaje wplątany w intrygi dworskie.


Na drugą stronę może nie jest książką górnych lotów, może nie wybija się na tle innych powieści z gatunku fantasy, ale jest przyjemną, dobrą lekturą, która zaskakuje i wciąga do swojego świata. Jest kilka minusów, ale i kilka plusów wynikających z czytania. Cała historia momentami wydaje się bardzo banalna, a kiedy indziej bardzo skomplikowana.

Postać Rogera - narratora i głównego bohatera - nie przypadła mi do gustu. Chłopak niekiedy wydawał się być bardzo dziecinny, a czasami stawał się nad wyraz dojrzały jak na swój wiek. Nie miał szacunku do siebie, był naiwny i cechowało go tchórzostwo - do czego sam się przyznawał. Często nie rozumiałam jego miłości do Cecilii i irytowało mnie, kiedy ciągle powtarzał, że jest taka słodka, piękna, niewinna, delikatna, niesamowita... choć, według mnie, Cecilia nie miała niczego poza swoją urodą.

Najbardziej spodobały mi się rozdziały dotyczące pobytu Rogera w pałacu. Królestwo zostało podzielone pomiędzy dwie królowe - starszą królową Eleanor i młodszą królową Caroline - ponieważ matka nie chciała oddać władzy swej córce, o której szeptają, że jest czarownicą. Sam fakt, że pałacem rządziły dwie monarchinie jest dla mnie dużym zaskoczeniem i niezwykle ciekawym elementem. Rywalizacja między królowymi również mi się spodobała.

Królowa Caroline i Matka Chilton to dla mnie jedyne interesujące charaktery. Wszystkie inne postacie były jednowymiarowe i szablonowe. Styl pisania pani Kendall jest mocno przeciętny, choć książkę czyta się bardzo szybko i lekko. Wrzosowisko Duszorośli to miejsce, do którego chętnie powróciłabym w następnych tomach Kronik Duszorośli. To miejsce prawdziwie mroczne i zagadkowe.

Na drugą stronę nie jest pozycją ani złą, ani bardzo dobrą. Jednak chętnie sięgnę po kolejne tomy tej serii, by poznać dalszy ciąg tej historii. Mam nadzieję, że pani Kendall miło mnie zaskoczy.

Ocena: 6/10.

Za możliwość przeczytania "Na drugą stronę" serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!