Tytuł: Powiedz wilkom, że jestem w domu
Tytuł oryginału: Tell the Wolves I'm Home
Seria: -
Autor: Carol Rifka Brunt
Tłumaczenie: Marcin Sieduszewski
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal
Liczba stron: 400
Data wydania: (rok) 2015
"Nie byłam zainteresowana piciem piwa i wódki, paleniem papierosów czy resztą rzeczy, których według Grety nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Nie chcę ich sobie wyobrażać. Każdy może je robić. Ja chcę wyobrażać sobie fałdki w czasie, lasy pełne wilków oraz ponure wrzosowisko o północy. Marzą mi się ludzie, którzy nie potrzebują seksu, żeby móc się kochać. Ludzie, którzy całują się tylko w policzki"
Carol Rifka Brunt to amerykańska pisarka. Powiedz wilkom, że jestem w domu to jej debiut. Książka szybko została okrzyknięta jedną z najlepszych książek młodzieżowych (młodzieżowych?!) m. in. przez "The Wall Street Journal" oraz "O: The Oprah Magazine". W 2013 r. Brunt została wyróżniona YALSA Alex Awards.
"Na kolanach trzymałam niewielki pakunek owinięty w błękitny papier z motylami. Nie otworzyłam go od razu, bo trochę strasznie było otrzymać coś od człowieka, który już nie żył. Zwłaszcza kogoś, kogo się kochało. Otwieranie prezentu od żywej osoby wydawało się wystarczająco przerażające. Zawsze istniała możliwość, że podarunek będzie do tego stopnia chybiony, tak kompletnie niezwiązany z rzeczami, które lubisz, iż stanie się jasne, że ten ktoś w ogóle cię nie zna. Byłam przekonana, że prezent od Finna nie okaże się taki. Przerażała mnie pewność, że będzie idealny - całkowicie, kompletnie idealny"
June nigdy nie kochała kogoś równie mocno jak wujka Finna. Gdy zabiło go AIDS, razem z nim odszedł cały jej świat, wszystkie wspomnienia, które dzieliła ze swoim najlepszym przyjacielem. June nie może odnaleźć się w rzeczywistości bez Finna, który przed śmiercią namalował portret, który przedstawia ją i jej starszą siostrę Gretę. June i Greta były kiedyś nierozłączne, ale to wrażenie już dawno gdzieś znikło. Dziewczyna musi znosić wredne komentarze siostry, która wydaje się chcieć tylko jak najgłębiej ją zranić.
June na pogrzebie wujka spotyka tajemniczego mężczyznę, który, jak mówi jej Greta, jest mordercą. Zaraził Finna AIDS.
Kilka dni później ten sam mężczyzna proponuje jej spotkanie. June zgadza się. Wkrótce dowiaduje się, że nie była jedyną osobą bliską Finnowi...
"Nie wydaje mi się, żeby Bóg mógł stworzyć chorobę, która zabija ludzi tak dobrych jak Finn, a jeśli tak właśnie było, to nie ma mowy, żebym miała oddawać mu cześć"
Chciałam napisać recenzję godną tej książki. Teraz wiem, że to niemożliwe.
Na początku chciałabym podziękować Martynie z bloga Post Meridiem za polecenie mi tej książki. Oszczędziłaś mi wiele czasu, w którym poszukiwałabym tej jedynej książki, którą mogę czytać w kółko i w kółko. Dziękuję.
Chyba nigdy nie zżyłam się tak z bohaterami. Chyba nigdy tak nie płakałam przy żadnej książce. I nie chodzi o to, że słowa zamazywały mi się przed oczami. To zdarzało się kilka razy. Nie mogłam czytać dalej, bo książka wypadała mi z ręki, a ze mnie wydobywał się szloch, który momentalnie przypominał krzyk.
Ta książka jest jedyną powieścią, która równocześnie potrafi tak mnie uszczęśliwić i tak mnie zasmucić. June, Finn, Toby, Greta przestali dla mnie żyć w tej książce. Żyją we mnie, w moich wspomnieniach, sercu, każdej kości. Będę ich dźwigać przez całe życie. A gdy umrę, dopiero wtedy umrą, razem ze mną. Dla tych, którzy ich nie poznali staną się znowu tylko zwykłymi bohaterami, którzy nigdy nie wyszli poza ramy książki, w której zostali stworzeni.
Ten tytuł jest wyjątkowo piękny, prawda? Powiedz wilkom, że jestem w domu. Uwielbiam rozkoszować się tymi słowami, słuchać, jak w mojej głowy wypowiadają je głosy June, Finna, Toby'ego... To jeden z tytułów, których nie zrozumie się na początku. Do których zrozumienia trzeba dążyć, ale nigdy się nie zgadnie, jakie mają znaczenie. Powiedz wilkom, że jestem w domu...
Chyba nigdy nie zżyłam się tak z bohaterami. Chyba nigdy tak nie płakałam przy żadnej książce. I nie chodzi o to, że słowa zamazywały mi się przed oczami. To zdarzało się kilka razy. Nie mogłam czytać dalej, bo książka wypadała mi z ręki, a ze mnie wydobywał się szloch, który momentalnie przypominał krzyk.
Ta książka jest jedyną powieścią, która równocześnie potrafi tak mnie uszczęśliwić i tak mnie zasmucić. June, Finn, Toby, Greta przestali dla mnie żyć w tej książce. Żyją we mnie, w moich wspomnieniach, sercu, każdej kości. Będę ich dźwigać przez całe życie. A gdy umrę, dopiero wtedy umrą, razem ze mną. Dla tych, którzy ich nie poznali staną się znowu tylko zwykłymi bohaterami, którzy nigdy nie wyszli poza ramy książki, w której zostali stworzeni.
Ten tytuł jest wyjątkowo piękny, prawda? Powiedz wilkom, że jestem w domu. Uwielbiam rozkoszować się tymi słowami, słuchać, jak w mojej głowy wypowiadają je głosy June, Finna, Toby'ego... To jeden z tytułów, których nie zrozumie się na początku. Do których zrozumienia trzeba dążyć, ale nigdy się nie zgadnie, jakie mają znaczenie. Powiedz wilkom, że jestem w domu...
Tak naprawdę nie ma słów, którymi mogłabym opisać to, co czuję do tej książki, do jej bohaterów, każdego zdania, każdego słowa. Nigdy nie znajdę odpowiednich słów. Może jeszcze długo będę ich szukać, rozpaczliwie będę ich potrzebowała, gdy ktoś zapyta mnie o tę książkę. Żadne słowa nie odzwierciedlą tego, co znalazłam w tym dziele. Wiem też, że już zawsze będę wracać do tej powieści. Czytać ją raz za razem, szukać czegoś, czego nie zauważyłam, a co mogłoby stanowić część tej historii. Szukać słów po ostatniej stronie, szukać czegoś, co byłoby dalszym ciągiem. I choć nie chcę się z tym pogodzić, wiem, że dalszego ciągu nie ma. Wiem, że to, czego będę szukać, nigdy nie zostało i nie zostanie napisane.
Wydaje mi się, że nadal nie opisałam tu wszystkiego, co jest związane z moimi odczuciami. Może wcale nie chcę tego opisywać. Jest to piękne takie, jakim jest i nie chcę tego ubierać w żadne słowa. Nie wiem, czy mam polecić wam tę książkę. Jest piękna, niezwykła i boleśnie prawdziwa, ale czy te słowa odzwierciedlą wnętrze Powiedz wilkom, że jestem w domu? Nie. Ta książka jest oceanem - głębokim i nieskończonym.
Nie chcę polecać wam tej książki. Naprawdę nie chcę. Bo choć to zdecydowanie najlepsze, co przeczytałam w życiu, nie chcę skazywać was na to, co ja przeżyłam.
Ta książka najpierw skradła, a potem złamała mi serce. I będzie tak robić za każdym razem.
Ta książka najpierw skradła, a potem złamała mi serce. I będzie tak robić za każdym razem.
Ocena: 10/10.
Koniecznie chcę przeczytać tę książkę, ale najwcześniej dopiero wiosną..
OdpowiedzUsuńCzytałam o niej już kilka pozytywnych recenzji, więc jasne jak słońce jest, że mam ją w planach :D Oby zrobiła na mnie takie wrażenie jak na tobie :)
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszcze posiadania tej niesamowitej książki. Już jakiś czas zbieram się zna jej kupno i po Twojej recenzji zrobię to koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńTytuł jest genialny, od razu mnie kupił. Jestem ogromnie ciekawa tej pozycji i mam nadzieję, że szybko ją upoluje!
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać, nawet miałam zamiar ją sobie kupić któregoś razu wracając z zajęć dodatkowych, ale dopiero w drodze do kasy przypomniałam sobie, że nie wzięłam pieniędzy z domu :c
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy sięgnę po tą książkę, a jednocześnie trochę się tego boję, w tym roku jedna już złamała moje serce, które jest dość poturbowane, jednak mam nadzieję, że warto :)
OdpowiedzUsuńTytuł jest piękny, ale zarazem straszny. Emocje, jakie towarzyszyły Ci przy czytaniu przelałaś w słowa, a ja podczas ich czytania czułam to wszystko. Muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, wyjątkowe uczucie, polecić swoją ukochaną książkę komuś, dla kogo również stała się wyjątkowa. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie dość, że jest niezwykłą powieścią, to ma znaczenie głęboko osobiste. W dużym skrócie - dzień przed śmiercią Dziadka śniły mi się wilki, które, jak się później okazało, były uosobieniem śmierci. Jeden wkradł się do domu Dziadka. Więc sam tytuł sprawia, że płaczę. W jakiś sposób musiałam trafić akurat na tę książkę, mimo tysiąca innych. I nikt mi nie powie, że to był przypadek.
Cieszę się, że Tobie również tak bardzo spodobała się ta książka. Dla mnie również to jest jedna z najważniejszych książek w życiu.
Nie wiem, jak mam odpowiedzieć na Twój komentarz. Ja w sumie kupiłam tę książkę pod wpływem impulsu. Po prostu ją wzięłam, bez żadnego zastanawiania się. I przeczytałam niemal od razu. Coś mnie do tego zmusiło. A teraz "Powiedz wilkom, że jestem w domu" jest moją ulubioną książką.
UsuńJeeejku, aż tak wspaniała, że możesz ją czytać w kółko? Naprawdę? No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak jej poszukać.
OdpowiedzUsuńAch, zapomniałabym. Pięknie o niej napisałaś. Uwielbiam czytać takie emocjonalne opinie.
UsuńDziękuję :) Starałam się, żeby była jak najbardziej emocjonalna - bo to właśnie emocje, jakie wywołuje ta książka są najbardziej niezwykłe :)
UsuńTaka wysoka ocena, muszę sięgnąć
OdpowiedzUsuń