środa, 22 lipca 2015

"Cyrk nocy" (rec. 102)


Tytuł: Cyrk nocy
Tytuł oryginału: The Night Circus
Seria: -
Autor: Erin Morgenstern
Tłumaczenie: Patryk Gołębiowski
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 432
Data wydania: październik 2012











Najtrudniej odczytuje się czas. Może dlatego, że on zmienia tak wiele rzeczy.

Erin Morgenstern jest amerykańską pisarką i artystką multimedialną. Cyrk nocy jest jej debiutem. Mieszka w Massachusetts wraz z dwoma puszystymi kotami. Jej zdaniem wszystko, co robi, to "jakaś forma baśni".


Cyrk pojawia się znikąd.
Tak to się zaczyna. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy do miasta przybywają namioty w czarno-białe paski, a w nich niesamowici akrobaci, iluzjoniści, kobieta guma, która wciska się do szklanego pudełka i znika. Możesz obejrzeć ogród z lodu i otworzyć jedną z buteleczek, w których pod postacią zapachów kryją się niezwykłe miejsca i wydarzenia.
Jednak Cyrk Nocy nie jest zwykłym cyrkiem.
To arena, miejsce długoletniej rywalizacji między dwoma magikami - Celią i Marciem - którzy od dzieciństwa byli szkoleni przez dwójkę konkurujących ze sobą nauczycieli. Wkrótce Celia i Marco dają ponieść się uczuciu. Nie wiedzą, na czym polega gra, w której biorą udział. Nie wiedzą, że wyjść z niej cało może zaledwie jeden z nich...

Jakie to kuszące zatracić się w tobie. Przestać nad sobą panować.

To książka, która nie ma początku i nie ma końca. Opowiada o czymś, co nigdy do końca się nie zaczęło i nigdy nie skończyło. To zaledwie cień historii, coś niezrozumiałego i dziwnego, to zapowiedź, zaledwie przebłyski czegoś, czym mogłaby być ta książka. Wyobrażałam ją sobie inaczej. Zupełnie inaczej. Teraz widzę ją jako coś nierealnego. Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy cyrk zniknął, a z nim cała historia.

Te 432 strony nie opowiadają o niczym konkretnym. Pomysł jest niedopracowany. Wraz z kilkoma ostatnimi stronami zaczynamy się zastanawiać, czy to już koniec, bo przecież jeszcze nic się nie wydarzyło. Nie mam pojęcia, czy autorka nie miała pomysłu na zakończenie, czy po prostu je sobie odpuściła, stwierdzając, że jeśli niczego nie wyjaśni, będzie lepiej (ciekawiej, może bardziej tajemniczo). Nie. Czekałam 432 strony aż coś się wydarzy, a autorka wyjaśni, czym jest rozgrywka i jakie są jej zasady. Nie doczekałam się. Wciąż czuję niedosyt. Czuję się, jakby ktoś wyrwał z tej książki kilkaset najważniejszych stron.

Jednak jest coś, co pokochałam. Co stanowi całe piękno i wyjątkowość tej powieści. Le Cirque des Rêves. Namioty w czarno-białe paski. Żonglerzy, połykacze ognia, akrobaci skąpani w świetle białego jak śnieg ognia. Ludzkie statuy - piękne i majestatyczne postaci, którym trzeba było dokładnie się przyjrzeć, by zauważyć, jak się poruszają. Zapach karmelu i popcornu, ludzie ubrani w szkarłatne szale. Klimat cyrku, który dla obserwatorów otwierał się jedynie nocą.
Autorka poświęciła cyrkowi niemal całą fabułę, co sprawia, że książka może wydawać się nużąca. Inne wątki, takie jak miłość dwojga głównych bohaterów, stanowiły tło. Tak chyba nie miało być. Historia jest niedopracowana, lecz klimat cyrku... to coś naprawdę niezwykłego. Te kilka namiotów to coś, co sprawia, że nie żałuję czasu, który przeznaczyłam na lekturę. Jestem nimi oczarowana, tak jak wszyscy, którzy odważyli się odwiedzić Cyrk Nocy.

Wróćmy jednak do Celii i Marca. Nie da się wyczuć między nimi wielkiej chemii i jestem przekonana, że jeśli ktoś oczekiwał, że będzie to opowieść o miłości, zawiedzie się. W całej książce spotykają się oni zaledwie kilka razy. Ich wzajemna relacja opierała się na czymś zupełnie innym. Według mnie był to pomysł niezwykły i bardzo oryginalny, ale wykorzystany w nieodpowiedniej książce i w nieodpowiedni sposób. Początek ich relacji, który miał miejsce długo przed tym, jak się poznali, nie został nawet dokładnie opisany.

Podsumowując, Cyrk nocy jest przeciętną książką. Nie zachwyciło mnie to, co znalazłam w jej wnętrzu. Zakończenie było trochę denerwujące; wiele wątków pozostało niedopowiedzianych. Właśnie tak postrzegam tę powieść - jako coś niedopowiedzianego, niedokończonego. Pięć punktów mogłoby być trochę niesprawiedliwą oceną; sześć daję za ten niezwykły klimat i za styl autorki, który przypadł mi do gustu, za kilka ciekawych rozdziałów, za kilku intrygujących bohaterów.

Ocena: 6/10.

7 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie tym, że w książce można odnaleźć niesamowity klimat cyrku. Nawet jeśli pomysł nie jest dopracowany zaryzykuję i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podobała mi się za bardzo, ten brak akcji mnie nużył, a bohaterowie nie urzekli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie była słaba i na pewno do niej nigdy więcej nie wrócę. Choć okładka jest prześliczna, to trzeba przyznać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta książka porwała! Za ten klimat i ten cyrk, tak jak mówisz, mogę autorce wybaczyć wszystko inne. Zakończenie - ok, było niesamowicie głupie (i nieco zepsuło mi opinię na temat powieści), ale "Cyrk nocy" jest tak... magiczny. Całość jest tak urokliwa, opisy tak subtelne i nadnaturalne. Ja znużona nie byłam, bardzo mi się ta książka podobała :)) Choć w sumie nie mam zamiaru do niej wracać. To typowa powieść na jeden raz, bo żadnych wartości w sobie nie chowa, a czytanie jej ponownie - pewnie zepsułoby pierwsze wrażenie.
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz nieco się obawiam sięgnięcia po tę książkę, choć leży już (hmm.. od dawna) na mojej półce. Mimo to chciałabym się przekonać "na własnej skórze" jak autorka oddała ten klimat cyrku i przekonać się, czy mnie on porwie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory spotykałam się z pozytywnymi recenzjami i żałowałam że ksiązki nie kupiłam na promocji :) Teraz mój zapał nieco ostygł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba sobie w takim razie ją odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze! Każdy z nich jest dla mnie niesamowicie ważny, podnosi mnie na duchu i motywuje do dalszej pracy :)

Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście nie zostawiali mi spamu i nie wyzywali nikogo. Jeśli zauważycie błąd - piszcie śmiało! Nie bójcie się krytykować - wszystkie uwagi przyjmuję i czerpię z nich naukę.