poniedziałek, 28 października 2013

Recenzja książki "Niezgodna".


Tytuł: Niezgodna
Tytuł oryginału: Divergent
Seria: Niezgodna (tom 1)
Autor: Veronica Roth
Tłumaczenie: Daniel Zych, Maciej Nowak-Kreyer
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 352
Data wydania: 20 marca 2012










"Ci, którzy chcą władzy i ją osiągają, żyją w ciągłym strachu, że ją stracą"

Igrzyska śmierci to trylogia, która zawojowała świat, odmieniła tysiące serc, doprowadziła wielu do łez, gniewu, ale i sprowadziła na twarze zapomniany uśmiech. A co, gdyby pojawił się jej konkurent?
Veronica Roth napisała Niezgodną mając dwadzieścia jeden lat. Nie sądziła, że jej powieść podbije cały świat, że ponad trzydziestu wydawców zakupi prawa do jej książki. Nie miała pojęcia, że zdobędzie tylu miłośników, czekających niecierpliwie na wydania kolejnych tomów, kolejnych przygód odważnej Tris.
Dzisiaj Veronica "uczy się", żyje radością, ale i pisze, pisze, czyli robi to, co jest jej pasją i co, ponoć, wychodzi jej najlepiej.

"Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować"

Dawno temu Chicago zostało podzielone na pięć odłamów, pięć światów, które konkurują ze sobą i nieustannie walczą o władzę. Altruizm, Erudycja, Nieustraszoność, Prawość, Serdeczność - to pięć frankcji kształcących zupełnie inną, konkretną cechę. Co rok, w dzień Ceremonii Wyboru, szesnastolatkowie dokonują wyboru, który odmienia całe ich życie. Dzięki testowi przynależności, któremu poddawali się zaledwie kilka dni wcześniej, mogą stwierdzić, która frankcja jest im pisana. Tu nie ma miejsca na uczucia, więzy krwi, łzy i krzyki bliskich. "Frankcja ponad krwią", brzmi prawo, wpajane wszystkim od najmłodszych lat.
Zbliża się dzień szesnastych urodzin Beatrice Prior, niczym nie wyróżniającej się dziewczyny z Altruizmu - frankcji, której cechą jest bezinteresowność. Podczas testu przynależności okazuje się, że Tris jest Niezgodną - człowiekiem, który posiada w sobie kilka cech różnych frankcji. Kobieta, która przygotowywała test fałszuje wyniki i ostrzega, że jeśli ktokolwiek dowie się o Niezgodności Prior, Beatrice może pożegnać się z życiem. Podczas Ceremonii Wyboru przepełniona strachem i rozpaczą, pod wpływem impulsu dziewczyna wybiera odłam Chicago, który wzbudza strach, ale i podziw - Nieustraszoność.
Czy zwykła dziewczyna z Altruizmu poradzi sobie w brutalnym świecie pewnych siebie nastolatków? Czy ktoś dowie się o jej Niezgodności? Kto skradnie serce Beatrice?

"Ludzki rozum może usprawiedliwić każde zło; dlatego jest takie ważne, że nie polegamy na nim"

Ostatnimi czasy na rynku wydawniczym pojawiło się wiele nowych, interesujących powieści z gatunku fantastyki. Książki młodzieżowe podbiły niemal wszystkie sklepy. Ciężko wyróżnić jedną z nich, odmienną, tą, która ma w sobie to coś, co doprowadza czytelników do łez i śmiechu, szczęścia i rozpaczy.
Niezgodna nie jest jednak taką powieścią.
Książka autorstwa Veronici Roth to połączenie kilku naprawdę dobrych powieści w chaotyczną, niespójną całość. To natłok różnorakich myśli, od kompletnie idiotycznych do naprawdę mądrych, zbiór wielu wątków i schematów. Mam wrażenie, że autorka przewertowała kilka świetnie sprzedających się książek ostatnich lat, wypatrzyła randomowe zdania i zapisała je we własnej powieści. Czy można porównać tę lekturę do Igrzysk śmierci? Owszem. Bowiem Niezgodna to jakby odbicie tejże książki, a co za tym idzie również nieoryginalna i bezwartościowa powiastka dla nastolatek.

Książka posiada naprawdę niewiele plusów. Jednym z nich są ostatnie strony, kiedy akcja przyspiesza, a fabuła staje się interesująca. Nie brakuje tam wstrząsających scen, które - mimo wcześniejszej nudy - szokują.
Wątek miłosny jednak, wbrew moim oczekiwaniom, niczym się nie wyróżnia. To oklepany, zużyty schemat: niepozorna dziewczyna, niezwykły chłopak, zakazana miłość. Niektóre sceny romantyczne irytują, inne śmieszą, kolejne... pozostawają czytelnikowi obojętne.

Beatrice to dowód jak z naiwnej, głupiutkiej dziewczynki bohaterka umie przemienić się w odważną, bezczelną młodą kobietę. Porównując pierwsze strony z ostatnimi można odnieść wrażenie, że "Tris" to dwie zupełnie inne postacie. Bohaterowie, niemal bez wyjątku, są jednowymiarowi i bezbarwni. Każdy z nich, choć są ponoć Nieustraszonymi, nie ma w sobie ani krzty samodzielności i poczucia obowiązku. Przecież istnieje granica między bezmyślnością a odwagą, prawda?

Niezgodna to niewymagająca książka, którą można przeczytać w ulewny, chłodny wieczór - język nie męczy, fabuła nie jest skomplikowana. To lekturka idealna na kilka zimowych dni, kiedy wszystkie ulice zasypuje mokry śnieg, a książka i kubek ciepłej herbaty czekają na kanapie. To powieść od której nie można wymagać za wiele.
Na tą chwilę muszę zostawić Beatrice i poczekać, aż do młodej głowy Roth napłyną własne, oryginalne pomysły. Choć nie wiem, czy kiedykolwiek przekonam się do sięgnięcia po drugą część.

Ocena: 5/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

czwartek, 24 października 2013

Recenzja książki "Opowieść wigilijna".


Okładka i cytaty należą do innej wersji Opowieści wigilijnej!

Tytuł: Opowieść wigilijna
Tytuł oryginału: Christmas carol
Seria: Opowieści wigilijne (tom 1)
Autor: Charles Dickens
Tłumaczenie: ?
Wydawnictwo: Beskidzka Oficyna Wydawnicza
Liczba stron: 126
Data wydania: (rok wydania) 2001









"Szedł zatem Scrooge po schodach nic sobie z tych ciemności nie robiąc. Ciemność jest tania, a więc Scrooge ją pochwalał"

Dickens, w swej niezwykłej Opowieści wigilijnej, znanej każdemu dziecku i dorosłemu, maluje nam obraz zrzędliwego staruszka, który przeżywa niesamowitą przygodę. Żyjąc w ponurym, szarym świecie nagle zalewa go fala kolorów i barw, ciepłych i zimnych, przypasowanych do jego własnego charakteru...
Opowieść wigilijna to przygoda, którą powinien przeżyć każdy. Nic dziwnego, że została uznana jedną z najwspanialszych szkolnych lektur, nic dziwnego, że lubiana jest przez niemal każdego ucznia.
Charles Dickens to postać znana chyba każdemu miłośnikowi literatury. Uznany za jednego z najlepszych pisarzy powieści obyczajowych XIX wieku, nie obcy i mi, fance fantastyki, kryminałów i horrorów, która potwierdza, że zapoznać się z jego twórczością naprawdę warto.

"Będę żył w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości..."

Boże Narodzenie, czas przyjaźni, miłości i przebaczenia. Dni, gdy uśmiech nie schodzi z twarzy, serce zalewa fala gorąca. Gdzie nie ma miejsca na smutek, zazdrość czy złość.
Radujący się ludzie. Śpiewający, grający, jedzący, świętujący narodzenie Jezusa.
I Ebenezer Scrooge - zrzęda i skąpiec jakich mało. Właściciel domu handlowego Scrooge et Marley, którego wspólnik zmarł przed siedmioma laty. Człowiek, który przy piersi dusi każdy grosz, serce ma zimne i niewrażliwe.
Gdy inni się cieszą, tańcują śmiejąc się głośno, Scrooge siedzi w chłodnym kącie, mrucząc pod nosem. Do czasu, aż bożonarodzeniowej nocy starego skąpca nawiedza duch zakutego w łańcuchy starego przyjaciela, Jakuba Marleya. Przerażony zrzęda nie wie, że były wspólnik ma odmienić całe jego życie. Albowiem zjawa ostrzega Scrooge'a przed odwiedzinami kolejnych trzech duchów, którzy wraz ze sobą niosą przeszłość, teraźniejszość, przyszłość oraz szczęście, jakiego starzec nigdy nie zaznał. Dziecko, osobliwy olbrzym, czarna zmora - to widma nadchodzącej miłości, nadchodzącego przebaczenia.
Czy duchy odmienią Scrooge'a? Czy nareszcie poczuje radość, towarzyszącą każdemu w noc narodzin Jezusa?

"Kto nie wie, że najgłębszy nawet żal nie okupi jednej zmarnowanej w życiu sposobności czynienia dobra. A takim właśnie człowiekiem byłem ja"


Boże Narodzenie to czas radości i miłości, czas prezentów, przystrojonej choinki, karpia, barszczu... Ale i czas właściwy, by przebaczyć samemu sobie. Zniszczyć nienawiść żyjącą w ludzkim sercu, karmiącą się smutkiem, strachem i cierpieniem. Ta krótka książeczka pozwala nam na to, pozwala ujrzeć w drobnych gestach radość i prawdziwe szczęście. Ta powieść to lektura obowiązkowa, idealna dla każdego, kto po śpiewaniu kolęd i spałaszowaniu dwunastu potraw pragnie przeżyć niesamowitą przygodę w głąb ludzkiej duszy. To książka na jeden wigilijny wieczór, kiedy przeżywamy magię Bożego Narodzenia raz jeszcze, wtuleni w ciepły koc, z policzkiem przyciśniętym do szyby, za którą spadają na ziemię lodowe gwiazdy.

Klimat tej powieści jest niesamowity. Śnieg, kolędy, gwiazdy na nocnym niebie, czar świąt - to coś, na co czeka każdy z nas. Dzięki Opowieści wigilijnej znów możemy się poczuć jak przy zastawionym stole oraz opłatku. Czasem warto sięgnąć po takie pozycje. By przypomnieć sobie uśmiech, który zaledwie kilka miesięcy temu gościł na twarzy, i nie chciał jej opuścić. By poczuć energię, zapomniane życie.

Ebenezer Scrooge to bohater wyjątkowo okropny, choć oryginalny, w pewien sposób osobliwy. Mimo że postać ta została prawidłowo wykreowana, wolałabym, by jego nadzwyczajny charakter został przedstawiony w innym świetle, by autor, którego lubię i cenię, opowiedział jedną historię z jego życia, opisującą, jak okropnym był człowiekiem.
Co do stylu Dickensa nie mam zastrzeżeń. Język ładny, prosty, przyjemny.

Choć Opowieść wigilijna to niewymagająca, krótka powieść, wnosi ze sobą dużo dobrego. Uświadamia, co to szczęście czy radość życia. Bo i ja, tak jak i słynny Scrooge, paskudny chciwiec londyński, dzięki tej historii, staram się nieść ze sobą jedynie szczęście i miłość, staram się wytępić cały gniew ukrywający się w zakamarkach mojego serca. Staram się być dobrym człowiekiem.
Może kiedyś, może w wigilijną noc, mi się to uda.

Ocena: 6/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

UWAGA!  Recenzje będą pojawiać się coraz rzadziej. Nie będę miała również czasu zaglądać na wasze blogi. Szkoła... Tak, sądzę, że to słowo wystarcza, by móc wszystko wytłumaczyć...

sobota, 19 października 2013

Recenzja książki "Ostatnie poświęcenie".


Tytuł: Ostatnie poświęcenie
Tytuł oryginału: Last Sacrifice
Seria: Akademia Wampirów (tom 6)
Autor: Richelle Mead
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 544
Data wydania: 22 lutego 2012











"- Moja córeczka - mruknął. - Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie. - Urwał. - Nie mógłbym być bardziej dumny"


Ostatnie poświęcenie to szósty tom bestsellerowej serii - Akademii Wampirów. Serii, która urzeka swoim niezwykłym klimatem, świetną fabułą i zaskakującymi zwrotami akcji. To ostatnia z wielu oszałamiających przygód Rose. Tym samym moje ostatnie spotkanie z ciętym językiem i nieustraszonością, jaką posiada w sobie Hathaway.
Akademia Wampirów podbiła już cały świat. Powstaje film na podstawie pierwszej z sześciu części. A Richelle Mead, trzydziestosiedmioletnia amerykańska pisarka, choć już skończyła swą przygodę z Rose, kontynuuje pisanie o mrocznym świecie morojów i strzyg, w swoich Kronikach krwi mianując Sydney, alchemiczkę, główną bohaterką, tym samym dając mi szansę odkrycia kolejnej cząstki własnej duszy.

"Czym jest miłość? Kwiatami, czekoladkami i poezją? Może czymś więcej? Kończeniem za kogoś żartu, absolutną wiarą w to, że ten ktoś zawsze będzie po twojej stronie? Przekonaniem, że cokolwiek zrobisz on to zrozumie i myśli tak samo jak ty?"

Rose Hathaway, osiemnastoletnia dampirka, zabiła więcej strzyg niż niemal wszyscy doświadczeni strażnicy. Zabijała wiele razy, gdy jej ostrze przekłuwało serce kolejnej nocnej istoty. Mordowanie nic dla niej nie znaczyło; było jakby zawodem, powinnością. Minęło wiele czasu, odkąd na jej szyi pojawił się pierwszy znak molnija, obwieszczający, że strzyga padła od uderzenia jej sztyletem.
Ale nigdy nie zabiłaby Tatiany Iwaszkow. Nie była królobójczynią.
Morojka królewskiej krwi znaleziona została we własnej sypialni, z ostrzem sterczącym z piersi... Ostrzem należącym do Rose, niezrównoważonej, niesfornej Rose, która ostatnimi czasy nie zgadzała się z kilkoma postanowieniami Iwaszkowej...
Rose nie ma nic na swoją obronę. Wszystkie dowody wskazują na nią. Teraz siedzi samotnie w celi czekając na to, co się wydarzy. Ma nadzieję, że przyjaciele znajdą winnego śmierci królowej i oczyszczą ją ze wszystkich zarzutów. Bo gra toczy się o najwyższą stawkę - życie. Bowiem zdrajcy zostają straceni. A wszyscy uważają ją za jednego z nich.
Kto stoi za okrutną śmiercią królowej? Czy Rose zdoła wywinąć się śmierci? I jaki los czeka Dymitra, strażnika, który wrócił z świata zmarłych? Czy pokocha dampirkę na nowo?

"Czasem największe próby naszej siły są sytuacjami, które nie zawsze wydają się oczywistym zagrożeniem. Czasem przetrwanie jest najtrudniejszą rzeczą ze wszystkich"


Akademia Wampirów to paranormalny cykl o wampirach, porównywany z legendarnym Zmierzchem. To ponoć kultowa seria, która podbija serca fanów miłości Belli i Edwarda.
Ale ja powiem wam coś innego.
Akademia Wampirów to nie banalna historia młodzieńczych rozterek, nie prosta opowieść o fascynacji ostrymi kłami i lśniącą skórą. To zbiór sześciu powieści pisanych emocjami, głęboko zapadającymi w pamięć swą nauką i prawdą. Każdy z tomów opowiada niezwykłą historię o wierze, nadziei, przyjaźni i bezgranicznej miłości, przeplatanej bólem i strachem. Przez sześć książek, z słowa na słowo, możemy obserwować, jak Rose dojrzewa, zdaje sobie sprawę, co oznacza życie, miłość czy poświęcenie. I, choć nieświadomie, my też dojrzewamy, dojrzewamy z każdą kolejną łzą, błądzącą po policzku, czy z każdym bladym uśmiechem, igrającym na twarzy. Akademia Wampirów, choć poważniejszych czytelników odpycha tytułem, jest niesamowitą przygodą w głąb ludzkiej duszy, jedną z niewielu książek, które otwierają oczy. I serce. Tak, serce też.

Bohaterowie są barwni, ciekawi, wykreowani po mistrzowsku. Każdy z nich, ze swoim niepowtarzalnym charakterem i autentycznymi zachowaniami, mógłby być tytułową postacią zupełnie innej książki. Bowiem każdy z nich posiada odrębną opowieść, historię, którą trzyma gdzieś głęboko w sercu.
Język Mead jest ciekawy, przyjemny w odbiorze. Ostatnie poświęcenie to książka napisana z dużą swobodą, książka, która rozbawia, a zarazem zmusza do głębszego zastanowienia. Styl pisania jest naprawdę dobry.

Fabuła zaskakuje, wciąga i trzyma w napięciu. Zdumiewające zakończenie? Oczywiście, że tak. I choć wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, kiedy łzy kapałyby na podłogę, jestem zadowolona. Bo dzięki niemu uśmiech sam pojawia się na twarzy, wprowadzając złotą iskrę w otchłań szarej codzienności.
Czerpię jeszcze większą radość z faktu, że na drewnianej półce obok łóżka czeka inna książeczka, pełna morojów i dampirów. Cieszę się, że będę mogła śledzić dalsze losy bohaterów w Kronikach krwi, poznać prawdziwy koniec tej historii. Mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej.

Ostatnie poświęcenie, tak jak cała Akademia Wampirów, to niezwykła przygoda pełna wzruszeń i okrzyków zdumienia. To trzymająca w napięciu wspaniała książka, która zaskakuje, oszałamia i wzrusza. Polecam ją każdemu.
Ja sama nie wierzę, że to już koniec z Rose. Tak po prostu. Nie wiem, jak wytrzymam bez jej bezczelności i nieprawdopodobnej odwagi, bez jej zwariowanych pomysłów i ciekawego spojrzenia na świat. Jej rola się skończyła. Może teraz pora na mnie. Bym pokazała się światu, odzyskała głos.
Dziękuję, Rose. Dziękuję za odwagę, jaką mi dałaś.

Ocena: 8/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

wtorek, 15 października 2013

Stosiki: urodzinowy i biblioteczny.

Niedawno obchodziłam urodziny, a więc i kilka nowych książeczek wpadło. Sama nie wiem, od której zacząć, wszystkie powieści takie piękne. Kupiono mi ich aż dziewięć, którą czytać najpierw - nie mam pojęcia. Wszystkie są ciekawe, z niesamowitą okładką, ponoć poruszające i wstrząsające... Książek tyle wkoło, a ja tu jestem sama.


Od lewej (stosik biblioteczny):
  1. Nowe piękne zakładki na magnes ;)
  2. Ostatnie poświęcenie, Richelle Mead - przeczytane, ulubione, recenzja już wkrótce
  3. Niezgodna, Veronica Roth - aktualnie pochłaniam
  4. Opowieść wigilijna, Charles Dickens - przeczytane, lektura szkolna
  5. Przygody Odyseusza, Jan Parandowski - również lekturka, za niedługo będzie przeczytana
  6. Blask, Amy Kathleen Ryan - chcę przeczytać
Od prawej (stosik urodzinowy):
  1. Krucha jak lód, Jodi Picoult - kupiłam sobie, trzeba się jakoś dowartościować ;)
  2. Bezdomna, Katarzyna Michalak - dostałam, bardzo mnie interesuje
  3. Krew tyrana, Fiona McIntosh - jw.
  4. Kruczobór, Andrew Peters - jw.
  5. Kroniki krwi, Richelle Mead - jw.
  6. Cmętarz Zwieżąt, Stephen King - jw.
  7. Król Kruków, Maggie Stiefvater - jw.
  8. Aniołowie Zniszczenia, Keith Donohue - jw.
  9. Odważni, Nicholas Evans - jw.
  10. Wodne anioły, Mons Kallentoft - jw.
Kolejność jeszcze nie jest ustalona. Co was najbardziej interesuje, co wam się najbardziej spodobało? Polecacie coś szczególnie? A może odradzacie? Czekam na wasze komentarze!

sobota, 12 października 2013

Recenzja książki "Zazdrość".


Tytuł: Zazdrość
Tytuł oryginału: Envy
Seria: Pusta trumna
Autor: Gregg Olsen
Tłumaczenie: Magdalena Białoń-Chalecka
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 328
Data wydania: 19 września 2012










"Powód to coś, co ludzie wynajdują, żeby nadać sens rzeczom, które nie mają sensu"


Zazdrość to jeden z tomów serii Pusta trumna, zbioru kilku thillerów zainspirowanych prawdziwymi morderstwami, które miały miejsce w przeciągu kilku ostatnich lat. Autorem powieści jest pięćdziesięcioczteroletni amerykański pisarz, Gregg Olsen. Pod jego nazwiskiem opublikowano już osiem książek, uznanych bestsellerów z list "The New York Timesa" i "USA Today". Sam Olsen figuruje jako jeden z najlepszych autorów amerykańskich, znany jest jako pisarz, który przemawia do czytelnika w każdym wieku. Prywatnie szczęśliwy ojciec bliźniaczek.

"- Wierzę w ciebie - powiedziała.
- Nie ma to jak subtelna presja"

Boże Narodzenie, małe miasteczko Port Gamble. Jeden z najzwyklejszych domów. Łazienka, normalna łazienka. Wanna. A w niej martwa dziewczyna.
Piętnastoletnia Katelyn Berkley znaleziona została przez własną matkę. Zimna i mokra. Nieżywa. Pływała w wannie, z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami. W dniu, w którym wszyscy mieli się radować, świętować narodziny Chrystusa, Bóg zabrał jej duszę ze sobą, zostawiając za sobą jedynie trzy krótkie wyrazy, odmalowujące się w wyobraźni każdego: Samobójstwo? Morderstwo? Wypadek?
Bliźniaczki Hayley i Taylor, obdarzone niezwykłymi zdolnościami przyjaciółki Kate, niezadowolone z oficjalnych ustaleń policji, postanawiają same odkryć przyczynę przedwczesnej śmierci koleżanki. Nie wiedzą, że podczas śledztwa odkryją niejedną przerażającą tajemnicę, dotyczącą nie tylko młodej Berkley, lecz również ich samych...
Katelyn, za życia, była cierpiącą nastolatką, przed którą życie ustawia jedynie same przeszkody. Nie udawało jej się w szkole, w przyjaźni, w miłości... Była przygnębiona i sfrustrowana. Ale czy to wystarczyło, by popełniła samobójstwo?...

"Żaden człowiek, a przede wszystkim żaden nastolatek, nie jest normalny ani się taki nie czuje. Każdy nosi coś w rodzaju maski, która nie pozwala ludziom dostrzec tego, co - albo kto - pod nią się kryje"


Na książkę tę trafiłam zupełnie przypadkiem. Ot, przechodzę między półkami w bibliotece, a w oczy rzuca mi się intrygująca, mroczna okładka. Biorę do ręki Zazdrość, oglądam, dotykam cienkich stronic... Czuję się oczarowana. Nie wypuszczając książki z ręki, wracam z nią do domu. Siadam wygodnie, otulam się ciepłym swetrem, ocieplam białą dłoń, biorąc do ręki kubek ciepłej herbaty, zaczynam pierwsze zdanie. Zatracam się w lekturze, czytam słowo po słowie, a na twarzy maluje mi się coraz większe oburzenie.

Zazdrość to nieciekawy młodzieżowy kryminał, przeznaczony dla rozpoczynających przygodę z tym gatunkiem. Owe śledztwo, próby odkrycia prawdy przez bliźniaczki Hayley i Taylor, prowadzone jest w nieprawdopodobnie banalny sposób. Dziewczyny obdarowane są bowiem magicznymi zdolnościami - widzą najprzeróżniejsze obrazy przez dotyk. Z szukaniem mordercy ich śledztwo nie ma nic wspólnego. Bo dla nich wystarczy użyć swych nadprzyrodzonych zdolności, a wszystko stanie się jasne.

Styl pisania Olsena pozostawia wiele do życzenia. Język jest naprawdę okropny, niektóre wyrażenia, uznane zapewne przez autora za powszechne w dzisiejszych czasach, odbierały mowę. Nie rozumiem, jak można napisać tak złą stylistycznie książkę. A co z bohaterami? Każdy z nich jest bezbarwny, jednowymiarowy, prosty, niezwykle banalny. Autor wykorzystuje stare, złe schematy, buduje osobowości bohaterów wyjątkowo nieumiejętnie. Koszmar.

Książka Olsena nie jest dobra. Zakończenie jest przewidywalne, a to najgorszy minus każdego kryminału. Bohaterowie są słabo wykreowani, styl pisania - dno. Książka posiada wiele wątków, jednak żaden nie zaciekawia, nie intryguje. Zazdrość jest po prostu nieprzyjemną lekturą.
Stanowczo odradzam. Zwykła strata czasu.

Ocena: 4/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

wtorek, 8 października 2013

Recenzja książki "Anna we Krwi".


Tytuł: Anna we Krwi
Tytuł oryginału: Anna dressed in blood
Seria: Anna (tom 1)
Autor: Kendare Blake
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 320
Data wydania: 12 kwietnia 2012











"Miej nadzieję na najlepsze, przygotuj się na najgorsze"

Anna we krwi to debiut powieściowy młodziutkiej koreańskiej autorki, Kendare Blake. To książka z niesamowitą, zapierającą dech w piersiach okładką i niespotykanym tytułem. Zaciekawia, zanim dowiemy się, o czym właściwie opowiada. To powieść uznana. Historia Anny ma bowiem mnóstwo miłośników, zaintrygowanych mrocznym, mrożącym krew w żyłach klimatem lektury. W 2012 roku, nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, książka ta ukazała się w polskim wydaniu, dając mi szansę zaznajomienia się z opowieścią o umęczonej zjawie, noszącą suknię splamioną krwią.

"Wyobraźnia ma słabą pamięć i wszystko się w niej zaciera i odpływa. Oczy zapamiętują na dłużej, znacznie dłużej"


Cas Lowood nie jest zwykłym nastoletnim chłopakiem. Wprost przeciwnie. Od kiedy jego ojciec został brutalnie zamordowany, w okrutny sposób pocięty i niemal na wpół zjedzony, wszystko się zmieniło. Tata Casa zabity został bowiem przez ducha, mrożącą krew w żyłach zjawę, którą sam miał uśmiercić. Od tej pory chłopak, wraz ze swoją matką, obdarzoną paranormalnymi zdolnościami oraz paskudnym acz pożytecznym kotem, który umie wyczuć obecność zjaw, przejmuje powinność ojca: zabija tych, którzy już są martwi.
Kiedy Cas dowiaduje się o Annie Korlov, nazywaną przez mieszkańców miasteczka Thunder Bay "Anną we Krwi", nie sądzi, że sprawa ta będzie inna od wszystkich. Chce ową zjawę wyśledzić, zrozumieć, czemu nie może zaznać spokoju i, po prostu, zabić. Nie podejrzewa, że duch ten okaże się potężniejszy od innych... Nie podejrzewa, że za maską czarnych jak noc włosów kryje się delikatna dziewczyna z historią, która może wstrząsnąć tysiącami...

"Tylko zwykli ludzie sądzą, że nie można zabić kogoś, kto nie żyje"


Fantastyka to dla mnie wszystko. Nieraz zastanawiałam się, czy ja też jestem złudzeniem. Ot, może wymysłem kogoś zupełnie innego. Może pionkiem w jakiejś wielkiej, niewyobrażalnej grze. Książki zawsze zbliżały mnie do odkrycia prawdy. Do odkrycia sensu życia, jak i własnej osoby. A fantastyka, najdziwniejsza i najbardziej niesamowita z wszystkich gatunków, otwiera umysł i oczy. Fantastyka to muśnięcie kawałka nieba.
Za każdym razem, gdy książka z gatunku fantastyki mnie rozczarowuje, cierpię. Moja dusza krzyczy, a serce krwawi.
Cierpiałam coraz bardziej, a ból stawał się coraz nieznośniejszy z każdą kolejną stroną, gdy w rękach trzymałam Annę we Krwi.

Główny bohater jest jedną z najgorszych postaci, jakich miałam "przyjemność" spotkać - irytujący, zadufany w sobie, outsider nie mający w sobie ani krzty rozumu. "Muszę być najlepszy" - mówi jego zachowanie. Jest wagarowiczem o melancholijnym spojrzeniu, do którego wzdychają niemal wszystkie dziewczyny. Osobiście takich postaci nie znoszę; są wydealizowane, a ich "wspaniałość" pozostawia po sobie jedynie niesmak. Inni bohaterowie? Równie denerwujący. Dziwaczny okularnik, popularna dziewczyna, głupi, choć niebezpieczny mięśniak - mam wrażenie, że to wszystko już było...

Jedynym pozytywem, jakim mogę dostrzec w tej książce, jest sama postać Anny, jej skłonności, uległości oraz niepowtarzalna historia. Tylko Anna Korlov, przerażająca dziewczyna wyrwana z najgorszego koszmaru, ubrana w pierwotnie białą, teraz oblepioną ciemną krwią suknię, mnie zainteresowała. Postać Anny, delikatnej jak płatek róży, z poderżniętym gardłem... tylko ona intryguje.
I... muszę przyznać, miłość pomiędzy nią a głównym bohaterem też ma w sobie coś niezwykłego, odmiennego, interesującego. Choć sama w to nie wierzę, to wątek romantyczny został w Annie we Krwi zbudowany lepiej niż w innych książkach typu paranormal romance.

Anna we Krwi, mimo że intryguje, nie jest dobrą lekturą. Może być jedynie lekką powieścią na kilka zimowych wieczorów, czytaną dla zabicia nudy. Bo nie jest to książka wymagająca. Język jest okropny, slang młodzieżowy źle wykorzystany, a sam rozwój wydarzeń... nie powala. Bohaterowie? Dno.
Do was zależy wybór, czy zdecydujecie się sięgnąć po tę lekturę.

Ocena: 4/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

sobota, 5 października 2013

Szkoła, szkoła, szkoła... A tu książek czas!



Znów do szkoły, do pracy... A książki muszą poczekać. Pewnie każdy z nas jest zawiedziony ilością przeczytanych książek, ilością przeczytanych stron itp. Ale cóż, bywa. Ja też staram się czytać jak najwięcej, lecz często mi się to nie udaje. Nie zdziwiłabym się, gdyby w przyszłym miesiącu wynik spadł do czterech pozycji...
We wrześniu przeczytałam 6 książek, zrecenzowałam 7 powieści, chociaż pojawiło się 9 postów. 2200 stron za mną, co daje 73 stron dziennie.

Lista książek przeczytanych (według oceny):

  1. Posłaniec, Markus Zusak - 8/10 (RECENZJA) - 352 str.
  2. W mocy ducha, Richelle Mead - 8/10 (RECENZJA) - 488 str.
  3. Nostalgia anioła, Alice Sebold - 7/10 (RECENZJA) - 368 str.
  4. Ocal mnie od złego, Alloma Gilbert - 6/10 (RECENZJA) - 320 str.
  5. Aż gniew twój przeminie, Asa Larsson - 6/10 (RECENZJA) - 352 str.
  6. Anna we krwi, Kendare Blake - 4/10 - 320 str.
Zrecenzowane we wrześniu, choć przeczytane w sierpniu (według oceny):
  1. Zapomnij patrząc na słońce, Katarzyna Mlek - 10/10 (RECENZJA)
  2. Ognista, Sophie Jordan - 5/10 (RECENZJA)
  3. Klątwa tygrysa, Coleen Houck - 3/10 (RECENZJA)
Czyli...

Najlepsze książki: Posłaniec, W mocy ducha
Najgorsza książka: Anna we krwi
Największe odkrycie: brak
Największe rozczarowanie: Aż gniew twój przeminie, Anna we krwi
Najlepsze recenzje (w moim odczuciu): Zapomnij patrząc na słońce, Nostalgia anioła
Najgorsza recenzja (w moim odczuciu): W mocy ducha - (jakoś tak się złożyło, zmęczenie brało górę, napisałam tę recenzję, to nie miałam serca jej usuwać)

Szkoda, że mam tak mało czasu na czytanie. Ale... nie jest źle. A jak tam u was? Jakie liczby? Pochwalcie się! :)

wtorek, 1 października 2013

Recenzja książki "W mocy ducha".


Tytuł: W mocy ducha
Tytuł oryginału: Spirit Bound
Seria: Akademia Wampirów (tom 5)
Autor: Richelle Mead
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 488
Data wydania: (rok wydania) 2011











"- Jesteś piękna w walce [...] Niczym anioł zemsty przynoszący sprawiedliwość.
- Zabawne. - Poprawiłam uścisk na rękojeści sztyletu. - Właśnie po to przychodzę.
- Anioły upadają, Rose"


Richelle Mead swoją Akademią Wampirów oczarowała cały świat. Bo kto zaczął swą przygodę z nieustraszoną dampirzycą - Rose Hathaway - nie spocznie, póki nie skończy ostatniej części. A wtedy zostanie tylko głód, niedosyt wrażeń, ale i uśmiech, błądzący po twarzy.
W mocy ducha to piąta część Akademii Wampirów. To książka pełna niezapomnianych wrażeń, emocji oraz magii. Bo każda powieść z serii jest inna, choć pozornie taka sama. Każda skrywa inny sekret, każda przekazuje inną prawdę, ale wszystkie, po prostu wszystkie, są niezapomnianą wędrówką w całkiem inny, niezwykły świat.

"Miłość przemija"


Po rozpaczliwiej wyprawie w głąb Rosji Rose wraca do Akademii Świętego Władimira. Niebezpieczna podróż na Syberię nie przyniosła jednak zadowalających rezultatów - Dymitr, uwięziony w ciele strzygi, ciągle gdzieś tam jest. Groźny, drapieżny, dziki. Rose nie udało się go bowiem zabić.
A teraz on chce zabić ją.
Rose wie, że kiedy opuści bezpieczne mury szkoły, on ją znajdzie. Znajdzie i zabije, wykończy. Musi się przygotować na ostateczną walkę. Lecz, mimo że dokonała wyboru, nie może zapomnieć o tym, że jest szansa na ocalenie ukochanego, przywrócenie go do żywych, do dawnej postaci dampira. Bo istnieje na to sposób. Chyba.
Jedyną osobą, która może sprawić, by dawny Dymitr wrócił, jest Robert, obdarzony mocą ducha brat Wiktora Daszkowa, niebezpiecznego moroja królewskiego pochodzenia, który kiedyś torturował Lissę, zmuszając ją do korzystania ze swoich nieprawdopodobnych zdolności; przestępcy, który siedzi zamknięty w ciasnej celi, niewiadomo gdzie.
Czy Rose ocali Dymitra? Kto jej w tym pomoże? Czy dla miłości warto poświęcić wszystko?

"Nie wyobrażałam sobie świata bez nadziei"


Akademia Wampirów to kolejna seria dla młodzieży. Z wątkiem miłosnym, niby kolejna, irytująca fantastyka. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać...
Akademia Wampirów to cykl sześciu niesamowitych powieści wnoszących ze sobą coś nowego. To nie banalna historia o wampirzych uczuciach.
W mocy ducha to książka o sile miłości i przyjaźni, o zaufaniu oraz oddaniu. Różni się na tle innych powieści, zaskakuje, trzyma w napięciu, oszołamia i wzrusza. Pochłania, porusza oraz pozwala nam zrozumieć ideę miłości, jej sens i znaczenie.

Świat stworzony przez Mead jest powalający. Mroczny, zaskakujący i tajemniczy, jedyny w swoim rodzaju. Bohaterowie - brak słów. Po prostu mistrzostwo. Niepokorna Rose jak zwykle rozbawia, ale i zmusza do poważnych refleksji, głębszego zastanowienia. Resztę postaci jednak nie można nazwać jedynie dodatkiem. Każda z nich bowiem wnosi coś nowego - swoją interesującą, odrębną historię. Każda z nich jest niepowtarzalna, nietypowa.
Barwne, ciekawe postacie i przyjemny w odbiorze język Mead, w połączeniu z niesamowitą fabułą i wartką akcją, tworzą fantastyczną, piękną opowieść i, po prostu, wspaniałą przygodę.

Chociaż cała fabuła zdumiewa, zaskakuje nagłymi zwrotami akcji, to właśnie zakończenie szokuje najbardziej. Pozostawia zagadkę i tysiące pytań, na które nie ma odpowiedzi. To właśnie ono zmienia wszystko, przekreśla wszystkie plany i marzenia. Sprawia, że serce przyspiesza, a oddech staje się zbyt szybki. Oczy rozszerzają się, a na ustach błąka się pytanie, na które nikt nie odpowie. Kolejne strony, pełne nowych tajemnic i sekretów, są torturą. A kiedy przychodzi ostatnia strona... ostatnie zdanie... Książka odłożona zostaje na półkę. Ale wszystkie emocje zostają.

Cieszę się, że mogę zapoznać się z tą serią, zanim trafi na ekrany telewizorów. Cieszę się, że mogę poznać historię Rose, nie patrząc na jej oczy, a widząc świat jej oczyma. Bo żadna ekranizacja nie może równać się z geniuszem Mead, jej błyskotliwym językiem, z wykreowanymi przez nią bohaterami i urokiem sekretu, który posiada jedynie książka.
Ta książka jest niezwykła. Serdecznie polecam. I tyle.

Ocena: 8/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".