sobota, 27 września 2014

Jakim jestem czytelnikiem?

Dzisiaj przychodzę do was z nieco innym wpisem. Nie wiem, czy to jakaś zabawa, czy nie. Jeśli ktoś chciałby napisać o swoim sposobie na czytanie - zachęcam! Uwielbiam takie wpisy :)
Przed sobą macie 21 faktów o mnie i moich książkach. Zapraszam do czytania!

1. Nie lubię wypożyczać książek. Wolę mieć swoje egzemplarze.
Po prostu nie czuję się komfortowo, gdy czytam takie książki. Lubię mieć swoje egzemplarze, do których zawsze mogę wrócić. Cierpię, gdy książkę, którą kocham, muszę oddać do biblioteki.

2. Nie kupiłabym książki, którą przedtem wypożyczyłam z biblioteki.
Wolę kupić jakąś, której jeszcze nie czytałam.

3. Nie widzę sensu w kupowaniu drugiego egzemplarza tej samej książki w innym wydaniu czy z autografem autora.

4. Nie lubię czytać po przebudzeniu.
Po prostu nie mogę się wtedy skupić, jestem senna.

5. Na czytanie najlepszą porą jest wieczór/noc.

6. Czasami przeczytam 400 stron, czasami nic.
Spokojnie wytrzymam, jeśli nie przeczytam ani jednej strony przez kilka dni. Czytam, gdy mam na to ochotę.

7. Pożyczam swoje książki tylko zaufanym osobom.
Wolę mieć pewność, że ta osoba zwróci mi książkę.

8. Jeśli jakaś osoba zwróci mi książkę, która jest zniszczona, nie będę pożyczać jej więcej książek.

9. Używam zakładek.
Nienawidzę zagiętych rogów, wykorzystywania skrzydełek itp.

10. Uwielbiam wąchać swoje książki.
Uwielbiam ich zapach :)

11. Nigdy nie kupuję naraz wszystkich części serii.
Kupuję resztę, jeśli pierwsza część mi się spodoba.

12. Zazwyczaj nie kupuję książek w empiku itp. Łapię okazje.
Niestety książki są drogie, a pieniędzy ubywa. Kupuję książki, które kosztują dużo mniej niż po oryginalnej cenie.

13. Mogłabym czytać wszędzie.

14. Moim ulubionym miejscem na czytanie jest moje łóżko.

15. Nie lubię, gdy siedzę z książką w miejscu publicznym i jakaś osoba pyta się, co czytam.
Zazwyczaj tylko pokazuję jej okładkę.

16. Zawsze doczytuję każdą książkę do końca.
Bardzo często się zdarza, że pod koniec lektura staje się dużo lepsza.

17. Potrafię czytać kilka książek równocześnie.

18. Nie piszę po książkach, nie zaginam ich rogów itp. Czasami jednak zaznaczę ołówkiem jakiś cytat.

19. Nie czytam audiobooków ani ebooków. Czytam tylko i wyłącznie książki papierowe.
Na audiobookach nie mogę się skupić, ebooki to kompletnie nie moja bajka. Książka pozbawiona jej zapachu, książka pozbawiona szelestu jej stron, nie jest do końca książką.

20. Noszę książki ze sobą wszędzie.
Nigdy nie wiadomo, kiedy znajdę czas na czytanie.

21. Nie lubię długo czytać jednej książki.



To już chyba tyle. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Mam nadzieję, że wpis się spodobał i przybliżyłam Wam trochę moją osobę :) Do zobaczenia! :)

poniedziałek, 22 września 2014

Recenzja "Wirusa".


Tytuł: Wirus
Tytuł oryginału: The Strain
Seria: Wirus (tom 1)
Autorzy: Chuck Hogan, Guillermo del Toro
Tłumaczenie: Anna Klingofer
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 560
Data wydania: 30 lipca 2014










"Mówi się, że gdy człowieka przejdzie dreszcz, to znaczy, że ktoś przespacerował się po jego grobie"


Guillermo del Toro to obdarzony niesamowitą wyobraźnią twórca hitu Labirynt fauna, który został nagrodzony trzema Oscarami. Jest meksykańskim reżyserem, scenarzystą i producentem. Jego debiutem był Cronos. Dorastał u boku babki, którą przerażały jego upiorne wizje. Poddawała go egzorcyzmom, by wygnać potwory z jego umysłu.
Chuck Hogan jest autorem kilkunastu powieści. Jedna z nich, Miasto złodziei, zdobyła nagrodę im. Dashiella Hammeta i została doceniona przez Stephena Kinga, który okrzyknął ją jedną z najlepszych w 2005 roku. Na jej podstawie nakręcono film z Benem Affleckiem.
Wirus to pierwsza część trylogii o tym samym tytule.

"Bardziej niż krzyk przeraziła go cisza, która nastąpiła potem"

W Nowym Jorku ląduje samolot z Niemiec. Tuż po wróceniu na ziemię pojazdu wieża kontrolna traci z nim połączenie, zasłony są zaciągnięcie, a światła i klimatyzacja wyłączone. Drzwi są zamknięte. Wszystko wskazuje na to, że pasażerowie zostali zamknięci w pułapce i powoli zaczyna brakować im powietrza. Władze obawiają się, że podróżni mogli zarazić się śmiercionośnym wirusem. Na miejsce wzywają grupę z Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób. Gdy zespół z Ephraimem Goodweatherem na czele wchodzi na pokład samolotu odkrywa, że tylko kilka osób żyje. Trudno zbadać przyczynę śmierci pasażerów, a ci, którzy przeżyli nie wiedzą, co się z nimi stało. Wkrótce Eph odkrywa, że ciała zmarłych nie rozkładają się tak, jak powinny. Wygląda na to, że upuszczono z nich całą krew.
Tymczasem zbliża się historyczne zaćmienie słońca, które będą mogli obserwować mieszkańcy Nowego Jorku. Na kilka minut ich świat pogrąży się w całkowitych ciemnościach, a wampiry będą mogły wyjść ze swojej kryjówki...

"Kiedy moc Jezusa cię zawodzi, wtedy wiesz, że naprawdę masz cholernego pecha"

Trzymająca w napięciu mroczna historia ukazująca wampiry jako przerażające i złe istoty. Książka, od której nie można się oderwać. Opowiadająca oryginalną historię, której niektóre fragmenty zapadły mi w pamięć na zawsze. Przyznam, że nie przepadam za książkami poświęconymi wampirom. Istoty te bowiem na przestrzeni ostatnich lat zyskały zupełnie nową twarz - atrakcyjnych, wiecznie młodych istot, które w ogóle do mnie nie przemawiają. Osobiście wolę nieco inne historie - historie o nieustannie głodnych, przerażających istotach, które beznamiętnie zabijają swoje ofiary. Wirus jest właśnie taką powieścią.

Panowie Guillermo del Toro i Chuck Hogan wprowadzają do tematu wampirów pewną świeżość. Udało im się stworzyć oryginalną, inną od wszystkich historię, która porusza temat, do którego pozornie nie można wpleść niczego nowego. Rozprzestrzenianie się wampiryzmu, wygląd owych potworów, ich podobieństwo do niektórych zwierząt, przejmowanie kontroli nad ciałem przez wirusa - to wszystko udało się autorom stworzyć lub dopracować.

Polubiłam Epha, którego można mianować głównym bohaterem, jego historię, która stanowiła jeden z wątków, który wspaniale dopełniał całą opowieść. Polubiłam Zacka, małego, rozbitego chłopca, który ma dość nieustannej walki ojca i matki o prawa do opiekowania się nim. Polubiłam wielu bohaterów, których poznawałam w ostatnich chwilach ich życia. Często żałowałam osób, które próbowały walczyć z wirusem, które opierały się swojej naturze, próbując ratować innych. Czuję się źle, bo nie wiem, jak potoczą się losy niektórych z nich.

Podsumowując, ta powieść to bardzo dobre wprowadzenie do świata opanowanego przez krwiożerczego wirusa. Mogę śmiało stwierdzić, że nie można się nudzić czytając tę powieść. To nieprzewidywalny dreszczowiec o zakończeniu, które nie kończy się szczęśliwie i obiecuje intrygujące rozwinięcie akcji w drugim tomie. Sama nie mogę się doczekać kontynuacji tej trylogii. A tymczasem nie pozostaje mi nic, jak tylko obejrzeć serial, który stworzono na jej podstawie.

Ocena: 7/10.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka!

czwartek, 18 września 2014

Recenzja "W ciemności".


Tytuł: W ciemności
Tytuł oryginału: Der verlorene Blick: Leonies Geschichte; Ein Mädchen erblindet
Seria: -
Autor: Jana Frey
Tłumaczenie: Ewa Knichnicka
Wydawnictwo: Ossolineum
Liczba stron: 126
Data wydania: (rok wydania) 2004









"Chciałabym być martwa, tak jak moje oczy"


Jana Frey jest niemiecką pisarką, autorką książek dla dorosłych i dzieci. Jej powieści najczęściej poruszają trudne tematy - choroby, problemy rodzinne, wczesne macierzyństwo, uzależnienia i ucieczki z domu. Współpracuje z telewizją.



Leonia ma piętnaście lat. Leonia ma tatę, mamę i dwójkę braci. Leonia ma dwie przyjaciółki i przyjaciela, który może wkrótce stać się kimś więcej. Leonia ma piękne szmaragdowe oczy, które oczarowały Frederika. Oczy, które jako jedyna odziedziczyła po swojej mamie.
Wystarczy jedna chwila, jeden błąd, by to wszystko przestało dla niej istnieć. Leonia traci oczy w nieszczęśliwym wypadku samochodowych - gdy budzi się w szpitalu, otacza ją ciemność. Od tej pory musi zacząć radzić sobie w świecie bez światła, bez patrzenia w ciemne oczy Frederika. Musi nauczyć się żyć w niewidzialnym świecie, funkcjonować posługując się innymi zmysłami.



Przyznam, że trochę się zawiodłam. Miałam nadzieję, że ta książka mnie poruszy, sprawi, że nie będę mogła przestać płakać. Było kilka smutnych momentów, ale większość powieści to... narzekania głównej bohaterki. Rozumiem - straciła wzrok, czyli to, co stanowi nieodłączną część każdego z nas. Też bym się załamała. Ale po pewnym czasie próbowałabym walczyć o normalne życie, próbowałabym nauczyć się postrzegać świat od nowa. Leonia poddała się - chciała umrzeć, mówiła to otwarcie. Liczyłam na to, że główna bohaterka przejdzie przemianę, dzięki której stanie się silna, dzięki której będzie mogła cieszyć się z tego, co ma. Niestety spotkałam się z dziewczyną, która nie doceniała tego, co dawali jej inni. Przeciwnie - rzucała im w twarz okazaną przez nich miłością.

Drugoplanowi bohaterowie wydają mi się wyidealizowani; nie mówię oczywiście o osobach, których Leonia nie darzyła sympatią. Frederik, bracia Leonii, jej rodzice, przyjaciółka itp. Wszyscy piękni, inteligentni, kochani, troskliwi, cierpliwi... Czasem brakowało im tych ludzkich cech, tych niedoskonałości, który każdy z nas posiada i skłonności do popełniania błędów, czegoś prawdziwego.

Podsumowując - nie wiem, co inni znaleźli w tej powieści wyjątkowego. Owszem, widzę w niej kilka łapiących za serce fragmentów, ale mogę śmiało powiedzieć, że mi się nie spodobała. A szkoda, bo miałam wobec niej wielkie oczekiwania i długo czekałam na możliwość jej przeczytania. Nie będę nikomu odradzać tej książki, bo inni mogą w niej znaleźć coś, czego ja nie dostrzegłam, coś, co należy tylko do nich. Ja jednak nie zamierzam powracać do tej powieści.

Ocena: 5/10.

poniedziałek, 15 września 2014

Recenzja "Wampirów - samych o sobie".


Tytuł: Wampiry - same o sobie
Tytuł oryginału: Vampires In Their Own Words
Seria: -
Autor: Michelle Belanger
Tłumaczenie: Maciej Lorenc
Wydawnictwo: Illuminatio
Liczba stron: 308
Data wydania: 25 października 2010










"Serce jest symbolem miłości i życia i było uważane za źródło siły napędzającej ludzkie ciało, a także miejsce, w którym znajdują się myśli i emocje człowieka. Krew krąży w naszych żyłach, wypełnia ciała, napędza serca i podtrzymuje nasze istnienia. Jeśli stracimy dużą jej ilość - umrzemy. Krew jest zatem także śmiercią"

Michelle Belanger jest wampirem psychicznym. Jest założycielką oraz przywódczynią Domu Kheperu, jednej z wspólnot wampirycznych. Napisała bestseller Kodeks wampira psychicznego. Czasami pojawiała się w filmach dokumentalnych, jej głos można było usłyszeć w radiu, jej prace można było przeczytać w różnych książkach i czasopismach.

"Doceńcie myśli. Myśli są subtelne. Są szybkie. Mogą wyrazić dużo więcej niż słowa [...] Jestem przekonany, że to właśnie z naszych najskrytszych myśli w niekontrolowany sposób wypływają nasza życzliwość, współczucie, gniew i wszelkie inne cechy, które czynią z nas ludzi"

Wampir. Gdy usłyszymy to słowo, przed oczami staje nam blada, ubrana na czarno elegancka postać o mądrych, starych oczach, spiczastych kłach i chronioną przed promieniami słonecznymi twarzą.
Jednak wizerunek ten jest nieprawdziwy. Dzisiejsze wampiry wyglądają tak samo jak inni, nie wyróżniają się niczym niezwykłym. Czasem nawet nie wiedzą, kim są. Dzielą się na dwa rodzaje - psychiczne i sangwiniczne. Pierwsze potrzebują energii, którą mogą pobrać od innych. Drugie łakną krwi.
Michelle Belanger ukazuje nam owe prawdziwe oblicze wampirów. Opowiada o tym, jak sama dowiedziała się kim jest, jak powoli oswajała się z pojęciami, które stanowiły część jej nowego życia. Potem przekazuje pałeczkę osobom, które również mają dużo wspólnego z wampiryzmem. Wampiry - same o sobie to zbiór wypowiedzi osób, które chcą w pewien sposób wyjaśnić nam, kim są wampiry, czym się zajmują i czy istnieje podobieństwo między nimi a przerażającymi bohaterami horrorów.

"Ziemia jest piękna, a kiedy patrzysz na jej mieszkańców, możesz uchwycić w sobie jej błysk, otoczony ciemnością przestrzeni"

Powiem szczerze - książką byłam zafascynowana od samego początku. Interesował mnie sposób myślenia osób, które uważają się za wampiry, intrygowało mnie, dlaczego potrzebują krwi i w jaki sposób radzą sobie ze swoją naturą. Trochę irytowało mnie to, że większość książki poruszała cały czas te same tematy (jak żyją dzisiejsze wampiry, czym się zajmują itp.), ale przyznam, że przybliżyła mi ona postać współczesnego wampira.

Powieść ta jest zbiorem wypowiedzi różnych ludzi, którzy zajmują się wampiryzmem bądź są z nim w pewien sposób związani. Każdy z nich opowiada nam swoją historię, opowiada o swoich przyzwyczajeniach, upodobaniach. Każdy z nich ma odmienne zdanie na temat swojej natury - niektórzy uwielbiają pić krew, czasami robiąc to nie tylko z pragnienia, a dlatego, że po prostu to lubią. Inni są zmuszeni pogodzić się ze swoją osobą i żyć robiąc to, co robią. Przyznam, że z dużo większym zainteresowaniem czytałam o opiniach wampirów na temat ich samych niż o np. odpowiednim dla nich ubiorze.

Ostatni rozdział intrygował mnie chyba najbardziej. Zwłaszcza wzmianki o krwi, o jej znaczeniu i cenie. Pamiętam, że po przeczytaniu fragmentu, którego zamieściłam na początku recenzji, ciągle przechodziły mnie dreszcze.

Wampiry - same o sobie mogę polecić osobom, które interesują się wampiryzmem bądź, tak jak ja, są zaciekawione historiami i przemyśleniami ludzi, którzy nazywają siebie wampirami. Wiem, że ta pozycja nie trafi do każdego, nie radzę też podchodzić do niej z myślą, że współczesne wampiry są zdesperowanymi szpanerami lub osobami chorymi psychicznie. Jeśli podejdziecie do tej książki swobodnie, jeśli nie nastawicie się na to, że jej słowa są wymysłami, może się wam spodobać.

Ocena: 6/10.

Za możliwość przeczytania "Wampirów..." dziękuję wydawnictwu Illuminatio!

czwartek, 11 września 2014

Recenzja "Gry o tron".


Tytuł: Gra o tron
Tytuł oryginału: Game of Thrones
Seria: Pieśń lodu i ognia (tom 1)
Autor: George R. R. Martin
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 844
Data wydania: 12 kwietnia 2011










"Strach tnie głębiej niż miecze"


George R. R. Martin, czyli George Raymond Richard Martin. Twórca wielu książek i opowiadań o tematyce fantastycznej, autor Pieśni lodu i ognia, na podstawie której powstały gra fabularna oraz serial. Seria ta jest przewidziana na siedem tomów. Do tej pory ukazało się ich pięć.
George R. R. Martin jest wielokrotnym zdobywcą nagród takich jak Nebula, Hugo czy World Fantasy Award.

"Ten, kto boi się przegrać, już przegrał"


Tron, który jest darem i przekleństwem równocześnie. Tron stworzony z tysięcy mieczy poległych, którzy oddali życie na polu bitwy. Tron, za który ludzie umierają i za który mogliby zabić. Tron, który da ci władzę, ale nie bezpieczeństwo.
Po panowaniu żądnego krwi Aerysa Targaryena - Smoczego Króla i szalonego tyrana -  Żelazny Tron obejmuje Robert. Jednak wszystko zaczyna się komplikować, gdy mianuje Eddarda Starka, swojego przyjaciela i Lorda Winterfell Namiestnikiem Północy.
Ned wraz z dwiema córkami przenosi się na Południe. Tam czekają na niego Lannisterowie, którzy planują okrutną grę, w której można wygrać lub umrzeć.
Gdzie indziej, wśród bezwzględnych Dothraków potomkini Targaryena, Daenerys, nosi w sobie dziecko, którego przeznaczeniem jest obalić rządy Baratheona.
Jednak nie to przeraża ludzi najbardziej.
Nadchodzi zima.

"Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoim słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie"


Miłość, nienawiść, krew, łzy, wojna, pokój, wierność i zdrada. To wszystko i jeszcze więcej. Książka, która uzależnia. Która zaskakuje, wciąga i trzyma w napięciu. Wypełniona po brzegi akcją, intrygami i krwią. Napisana bardzo dobrym, przystępnym stylem, wzbogacona o wilkory i smoki, czyli istoty, które szczerze uwielbiam. Stworzona z tego, co kocham w fantastyce najbardziej.

Bohaterów jest dużo. I nie wiem, czy jest to wadą czy zaletą. Na początku trudno mi się było odnaleźć w morzu imion. Ale dziękuję za to, że mogłam się w nim zanurzyć. Poznać Tyriona, Aryę, Jona czy Neda. Świetne postacie, które nadają powieści charakteru. Są tacy, których kocham i inni, których nienawidzę tak bardzo, że próbowałam ich udusić przez karty powieści. W mojej wersji Gry o tron Joffrey zginął już kilkanaście razy.

Pan Martin znany jest z tego, że uwielbia uśmiercać stworzonych przez siebie bohaterów. Czasami są to nawet narratorzy, którzy przed chwilą zaledwie opisywali nam to, co się dzieje. Przyznam, że trupów w książce jest kilka, co zdecydowanie mi odpowiada. Ale najważniejsze, że pan Martin pozbawił życia postacie, na których śmierć nie byłam przygotowana.

Gra o tron to świetne wprowadzenie do świata bitw, zdrad i przerażającej gry. Jestem zachwycona światem, jaki stworzył pan Martin. Jestem zaskoczona, jakie emocje wzbudziła we mnie ta opowieść. Teraz zostaje mi tylko przeczytać drugą część i kibicować postaciom, które polubiłam. Mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej.

Ocena: 8/10.

piątek, 5 września 2014

Recenzja "Fazy trzeciej: Kłamstw".


Tytuł: Faza trzecia: Kłamstwa
Tytuł oryginału: Lies
Seria: GONE (tom 3)
Autor: Michael Grant
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 400
Data wydania: 20 października 2010











Przypominam, że to recenzja trzeciego tomu i zawarte są w niej informacje dotyczące poprzednich części.

"Prawdziwy bohater wie, kiedy odejść"

Michael Grant jest autorem około stu pięćdziesięciu książek dla młodzieży. Pisał pod jedenastoma pseudonimami. W Polsce można kupić siedem jego powieści - serię GONE, która składa się z sześciu części (Niepokój, Głód, Kłamstwa, Plaga, Ciemność, Światło) oraz BZRK, które otwiera zupełnie inny cykl. Dzisiaj mieszka w Północnej Karolinie w towarzystwie żony, dzieci i gromady zwierząt.

"Tak, Sam, nadal jesteś potrzebny. Jesteś jak Bóg dla nas, zwykłych śmiertelników. Nie możemy bez ciebie żyć. Świątynie zbudujemy później. Zadowolony?"

Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym dzieci i młodzież zostali zamknięci w kopule oddzielającej ich od swoich rodziców, nauczycieli, policjantów, lekarzy...
Wojna trwa. Nowi dołączają do Ekipy Ludzi stworzonej przez Zila. Ich celem jest pozbycie się wszystkich, którzy władają niesamowitymi mocami. Caine czuwa i choć powoli traci siły, nadal czeka na właściwy moment, w którym znowu mógłby zaatakować Perdido Beach. Władza Astrid słabnie. Jest coraz gorzej. I nie chodzi tylko o wszechobecny głód, brak środków do życia, dzieciaki, które coraz częściej sięgają po używki i broń. Nie ma już zasad. Jest tylko strach.
Zjawia się Prorokini, Orsay, która niesie ze sobą nadzieję. Podobno widzi, co znajduje się za barierą i odwiedza w snach rodziców, którzy żyją poza kopułą. Mówi też, że można uciec poza granicę ETAPU umierając. Czy ci, którzy prawdopodobnie nie dotrwają do wielkiej piętnastki, zdecydują się wyrwać z tego piekła poświęcając życie?
Jest coś jeszcze. Coś, co nawet w miejscu, którym jest ETAP, wydaje się niemożliwe.
Do Perdido Beach wracają osoby, które dawno temu zakopano pod ziemią.

"Ludzie, którzy mają władzę, zazwyczaj boją się ją utracić"

Książka, która przebija swoje poprzedniczki. Przez którą przez całe moje ciało przechodzą dreszcze, której się trochę boję, którą kocham, przy której się uśmiecham, która sprawia, że nie mogę się ruszyć, bo muszę skończyć jeszcze jedno zdanie, stronę, rozdział...
Sprawia, że zaczynam myśleć o wojnie jako o czymś realnym, o tym, że jutro mogę już nie być bezpieczna. Że największymi wrogami ludzi są oni sami, że w niektórych sytuacjach najchętniej nawzajem by się pozabijali. O tym, że nawet przyjaciel może ci wbić nóż w plecy. O tym, co zrobiłabym, gdyby zabrakło dorosłych. Czy przeżyłabym chociaż miesiąc, czy potrafiłabym sobie poradzić w sytuacjach, na które nie byłam przygotowana.

GONE to jedna z moich ulubionych serii młodzieżowych. Ta książka nie jest zakończona szczęśliwie. Bohaterowie nie są idealni, a autentyczni. Dużo w niej brutalności, tajemnic i zwrotów akcji, przez które czasami łzy płyną po moich policzkach. Wraz z każdą oznaczoną w książce minutą zbliżamy się do finału, który pozbawił mnie tchu. Były tylko Kłamstwa i przewracane coraz szybciej strony.
Po prostu magia.

Bohaterów jest dużo i na początku miałam problem z rozpoznaniem niektórych imion. Ale teraz jestem pewna, że zapamiętam je na bardzo długo. Niektórzy znienawidzeni, niektórzy ukochani, lecz wszyscy wyjątkowi i nieprzewidywalni. Przyznam, że wraz z biegiem czasu życie w ETAPIE pozostawia w ich głowach coraz większy ślad. Bohaterowie przechodzą olbrzymią metamorfozę. Z głodu i strachu są skłonni zrobić wszystko. I to jest trochę niepokojące. Że w każdym z nas siedzi potwór, który zje swojego ukochanego kota, kiedy będzie wystarczająco głodny.

Podsumowując, GONE nie jest zwykłą młodzieżówką. Dla czytelników, którzy lubią być zaskakiwani przez książki, będzie dobrą lekturą. Więc jeśli chcecie przekonać się do literatury młodzieżowej, ta seria będzie dobrym początkiem.

Ocena: 8/10.