Tytuł: Wróżbiarze
Tytuł oryginału: The Diviners
Seria: Wróżbiarze (tom 1)
Autor: Libba Bray
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 624
Data wydania: 28 listopada 2012
Libbie Bray przyniósł rozgłos już jej debiut, Mroczny sekret, początek trylogii Magiczny krąg. Wróżbiarze to jej szósta powieść. Napisała jednak wiele sztuk i opowiadań, które, jak sama mówi, "nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego". Rajskie życie utożsamia z siedzeniem w ulubionej kawiarni z notebookiem i filiżanką gorącej kawy.
Lata 20. Ucieczka z małego miasteczka w Ohio do Nowego Jorku, choć miała być karą, jest dla Evie O'Neill spełnieniem marzeń. Nigdy nie pasowała ona do grzecznego sąsiedztwa i surowych reguł, których kazano jej przestrzegać. W wielkim mieście może wreszcie odnaleźć swój świat - świat pełen zabawy, alkoholu i tancerek rewiowych.
Jednak cudowny Nowy Jork ma też swoją mroczną stronę. Gdzieś w otchłaniach opuszczonych budynków budzi się dawny koszmar. Wkrótce zaczynają ginąć ludzie. Zbrodnie są okrutne i makabryczne, lecz starannie zaplanowane. Jaki związek z nimi może mieć Evie? I czym okażą się być jej sekrety i umiejętności odczytywania ludzkich tajemnic?
Jedno z największych czytelniczych zaskoczeń, które ostatnio przeżyłam. Bo sami powiedzcie - czego można się spodziewać po książce z kategorii literatury młodzieżowej, której głównymi tematami są magiczne moce i odkrywanie uroków nocnego świata Nowego Jorku oczami nieodpowiedzialnej osiemnastolatki, która, rzecz jasna, ma ową tajemniczą moc? Może dodam jeszcze, że ta nasza urocza i niezwykle irytująca bohaterka ma swój udział w łapaniu zabójcy, który wzoruje się na jakiejś starej księdze. I co, nadal chcecie przeczytać tę książkę? A co powiecie, gdy dodam, że ową powieść znalazłam na stronie księgarni internetowej za osiem złotych?
Tak, pozory mogą mylić. I to jak. Bo pomijając kilka niedociągnięć, ta książka jest naprawdę przyjemna. I naprawdę bardzo miło spędziłam czas, czytając ją. Bo może nie jest to lektura wybitna, która zmusi was do głębokich rozważań, lecz z pewnością może wciągnąć was w swój świat, zaciekawić i sprawić, że naprawdę polubicie żyjące w nim postacie.
Największą wadą tej książki jest w moim odczuciu sama główna bohaterka - Evie. Posiada ona ]paletę najróżniejszych wad, które kłują mnie w oczy jak igły. Nienawidzę osób zadufanych w sobie. Nienawidzę osób egoistycznych. Nienawidzę osób, które myślą, że wiedzą wszystko i że ich zdanie jest najważniejsze. A Evie jest właśnie taką osóbką. Chwała Bogu, że wraz z rozwijającą się akcją zmienia się na lepsze. Przestaje być pustą dziewczyną, której głównym celem życiowym jest imprezowanie i picie dżinu. Bo nie wiem, czy wytrzymałabym z "początkową Evie" całe te 624 strony.
Wróżbiarze posiadają bardzo dużo wątków i postaci, z których niektóre w pierwszej części serii zostały ledwie przedstawione. Tytułowych Wróżbiarzy jest tu bardzo mało, oprócz samego faktu, że są. Choć nawet niektórzy nie wiedzą, że nimi są. Fabuła kręci się wokół Paskudnego Johna, czyli okrutnego zabójcy, którego próbują dorwać wszyscy, choć nikt nie umie. Historia Paskudnego Johna była bardzo intrygująca, mimo że uważam jego postać za trochę jednowymiarową. Żałuję, że autorka nie przedstawiła go bardziej jako człowieka, człowieka ze słabościami i żywymi myślami. Był po prostu potworem. I choć lubię grozę, ten zabieg niezbyt mi się podobał.
Wracając do samych Wróżbiarzy, bardzo głupim wydaje mi się postanowienie, by stworzyć ich wszystkich (no cóż, przynajmniej tych ważniejszych):
- Mających po tyle samo lat.
- Mieszkających w tym samym mieście.
- Znających się nawzajem.
- Nie znających się na tyle, by wiedzieć, że inni też są Wróżbiarzami.
Nie wiem jak w waszym odczuciu, lecz dla mnie wydaje się to po prostu zbyt nieprawdopodobne, by rzeczywiście mogło mieć miejsce.
Dobrze, ponarzekałam, teraz czas przejść do mniej przyjemnych rzeczy. Po pierwsze - bohaterowie. Oprócz wyżej wspomnianej Evie, naprawdę ich polubiłam, choć czuję, że nie całkiem poznałam. Cieszę się, że autorka postanowiła ich uczłowieczyć - przedstawić nam ich myśli, byśmy sami ocenili, kim są, a nie robili tego, kierując się zdaniem Evie. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach Libba Bray ujawni trochę więcej tajemnic z ich przeszłości.
Po drugie - sama fabuła. Do stylu pisania autorki nie mogę się nijak przyczepić, gdyż pisała ona w bardzo przystępny i fajny sposób (zwłaszcza podobały mi się opisy, hmm, zjawisk? Nadal pamiętam fragment, który został opowiedziany przez wiatr). Lecz akcja, choć w opiniach wielu zbyt długa i nudna, dla mnie była bardzo ciekawa. Podobało mi się samo szukanie mordercy (do którego miałam początkowo wiele wątpliwości), jak również myśli i wspomnienia bohaterów. Brakuje mi jednak akcji związanej z samą naturą Wróżbiarzy, jak również z przedziwnymi wizjami, które ich nawiedzały.
Pozytywnie zaskoczył mnie okultyzm i różne apokaliptyczne smaczki, które autorka dodała do swej powieści. Podoba mi się, że zbrodnie były okrutne i makabryczne, oraz to, że wybory następnych ofiar wcale nie były tak oczywiste i łatwe do przewidzenia.
Podsumowując, Wróżbiarze mają swe wady, mają jednak wiele zalet. Jeśli lubicie młodzieżówki, tajemnice i mrok upakowane w tak pokaźne rozmiary, śmiało zabierzcie się za lekturę. Ja czasu spędzonego z powieścią na pewno nie żałuję.
Ocena: 7/10.
Do młodzieży już nie należę ale skoro lektura zaskakuje, to jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuń