niedziela, 11 maja 2014

Recenzja "Kronik krwi".


Tytuł: Kroniki krwi
Tytuł oryginału: Bloodlines
Seria: Kroniki krwi (tom 1)
Autor: Richelle Mead
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 416
Data wydania: 5 września 2012











"Największe rewolucje w dziejach wybuchały dzięki ludziom, którzy potrafili odrzucić to, czego uczono ich całe życie"


Kroniki krwi to pierwsza część najnowszej serii Richelle Mead. Tym razem spotykamy się z Sydney Sage - alchemiczką, którą poznaliśmy w Akademii Wampirów. Dotychczas pojawiły się jeszcze trzy kolejne części cyklu - Złota Lilia, Magia indygo oraz Serce w płomieniach. W listopadzie piątą książkę z serii - Silver Shadows - będzie można kupić w Polsce.

"Doskonałość wymaga wielu prób. Wyjątek stanowią moi rodzice. Powiodło im się już za pierwszym razem"


Sydney Sage nosi na policzku znak złotej lilii. Znak, którego nie pozbędzie się nigdy, który zawsze będzie jej towarzyszył, który, wraz z każdym spojrzeniem w lustrzaną taflę, będzie jej przypominał, kim jest. I jak wielkiej zdrady się dopuściła.
Sydney jest alchemiczką. Jej zadaniem jest utrzymywać istnienie wampirów w tajemnicy przed ludźmi. Chronić ich, zacierać wszelkie ślady życia nadnaturalnych istot. Od najmłodszych lat wpajano jej, jak niebezpieczni są moroje, jak niebezpieczne są strzygi. Miała czuć odrazę do dampirów. Myśleć, że wampiry są złe, zepsute, nie powinny w ogóle istnieć.
Po tym, jak Sydney pomogła oskarżonej o królobójstwo Rose Hathaway, pozostali alchemicy tracą zaufanie dla Sage. Dziewczyna pragnie dowieść o swojej wierności. Wraz z Jill, spokrewnioną z królową Dragomir morojką, dampirem Eddiem i aroganckim wampirem Adrianem wyrusza w podróż do Kalifornii. Jej zadaniem jest chronić Jill przed zamachowcami, którzy próbują odebrać jej życie.
Wydaje się, że Sydney może zaprzyjaźnić się z morojami. Nie może jednak zapomnieć o zasadzie, która stanowi część jej życia: "Nigdy nie zadawać się z wampirami".

"Śmierć jest przerażająca, ale stanowi część natury"


Prawie zapomniałam, jakie emocje towarzyszą przy czytaniu książek Mead. To zaskoczenie, rozbawienie, wzruszenie. Prawie zapomniałam, jakie tematy porusza. Jak potrafi zaintrygować czytelnika, wprowadzić go do innego świata. Jakie charaktery żyją w jej książkach. Ile jest w nich prawdy, miłości i nadziei. Jakimi są ludźmi. Co przekazują. Czego uczą. Co ich historia im odbiera, by dać nam.

Kroniki krwi to książka, która zyskuje wraz z każdym kolejnym słowem, każdą kolejną stroną. Kiedy akcja nabiera tempa, a bohaterowie doświadczają zdrady, miłości, tracą zaufanie i je zyskują, kosztują zakazanego i dowiadują się, jaka jest prawda. To historia nie tylko o początku zakazanej przyjaźni, to również opowieść o łamaniu reguł i zmieniania życia, którym żyliśmy tylko ze względu na bliskich. O akceptowaniu samego siebie, o przezwyciężaniu swoich lęków, odwadze i poświęceniu. To właśnie daje ta powieść. To nie dziecinna bajka o wampirach. To książka o wkraczaniu w dorosłe życie i znajdywaniu przyjaźni w ludziach, których nigdy nie chcielibyśmy poznać.

Kroniki krwi to ciekawy wstęp do świata wampirów widzianego oczami alchemika. Charaktery Sydney i Rose - narratorki Akademii Wampirów - różnią się. Hathaway czasami bywała lekkomyślna, szalona, niezwykle zadziorna. Sydney emanuje spokojem, jest nieśmiała, opanowana. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach otworzy się i pokaże, na co ją stać.

Podsumowując, Kroniki krwi to świetna powieść o wybieraniu między korzystnym a słusznym wyborem. Napisana lekkim piórem, przemyślana, pełna barwnych i jedynych w swoim rodzaju bohaterów. Polecam!

Ocena: 8/10.


Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam literaturę amerykańską".