środa, 31 lipca 2013

Recenzja książki "Pałac Północy".


Tytuł: Pałac Północy
Tytuł oryginału: El Palacio de la Medianoche
Seria: Trylogia mgły (tom 2)
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tłumaczenie: Katarzyna Okraska, Carlos Marrodan Casas
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 288
Data wydania: 27 kwietnia 2011









"Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś"


Postaci Carlosa Ruiza Zafóna, genialnego autora Cienia wiatru, nie trzeba przedstawiać. To znany i szanowany hiszpański pisarz, którego pokochali czytelnicy na całym świecie. Pałac Północy to jego druga książka i zarazem druga część Trylogii Mgły. W skład tego cyklu wchodzą jeszcze dwie powieści: Książę Mgły i Światła Września. Zafón znany jest przede wszystkim dzięki książkom z serii Cmentarz Zapomnianych Książek - Cienia wiatru, Gry anioła i Więźnia Nieba.

"Zabijamy to, co najbardziej kochamy"


Ben właśnie skończył szesnaście lat - oznacza to, że będzie musiał opuścić bezpieczny dom jakim jest sierociniec St. Patrick w Kalkucie. Trafił tam dawno temu - babka chłopca musiała oddać Bena pod opiekę sierocińca, by uchronić go przed Jawahalem, złym i żądnym krwi czarnoksiężnikiem.
W dniu pożegnalnej imprezy, przed tym, jak ma opuścić dom dziecka, Ben poznaje Sheere, swoją rówieśniczkę, która tak naprawdę jest jego rodzoną siostrą. Nieświadomy niczego zaprowadza ją do Pałacu Północy - miejsca spotkań jego i jego przyjaciół. Tam Sheere opowiada tragiczną historię swojej rodziny. Siódemka przyjaciół postanawia pomóc jej w rozwiązaniu niezwykłej zagadki i odnalezieniu tajemniczego domu, o którym wspominała.
Ale coś, co miało być jedynie niezwykłą przygodą, okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem, jedną z najmroczniejszych tajemnic Kalkuty. Czy Ben, Sheere i ich przyjaciele dadzą sobie radę? Czy pod osłoną wizji płonącego pociągu, tajemniczego dworca widmo i ognistej zjawy czai się zło, mrok i przede wszystkim - rozwiązanie zagadki?

"Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełniali błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić"


Pałac Północy to moje trzecie spotkanie z panem Zafónem. Do przeczytania lektury oprócz niesamowitej okładki, ciekawego pomysłu i interesującego tytułu, zachęciło mnie więc również nazwisko autora. Pierwszą jego powieścią, którą przeczytałam, był Cień wiatru - powieść pomysłowa, zaskakująca i wciągająca. Słowem, wspaniała. Drugą za to był Książę Mgły - książka magiczna, ale nieco banalna i przewidywalna. A jak poszło Pałacowi Północy? Dla mnie to powieść i magiczna, i pomysłowa, zaskakująca i wciągająca. To książka, którą niełatwo zapomnieć i do której wracać będę z przyjemnością.

Akcja rozpoczyna się od pierwszych stron - autor opowiada niesamowitą historię o Jawahalu i o tym, jak pewna para bliźniąt ledwo uchodzi z życiem. Wprowadza nas w świat Kalkuty na początku XX wieku. Już wtedy czytelnikowi trudno oderwać się od książki, oderwać się od historii pełnej dramatycznych zdarzeń. Pałac Północy trzyma w napięciu, wciąga i wzrusza. To powieść, którą powinien przeczytać każdy miłośnik mrocznej fantastyki i interesujących, ciekawych powieści.

Postacie w książce są autentyczne, chociaż oryginalne, ciekawe i prawdziwe. Szybko zdobywają sympatię czytelnika. Każdy z bohaterów jest inny, jedyny w swoim rodzaju. A styl pisania za to oryginalny, swobodny, po prostu piękny, ma w sobie to coś, co posiadają tylko książki Zafóna. Czytało mi się szybko, zręcznie i przyjemnie.

Pałac Północy to trzymająca w napięciu niesamowita przygoda, pełna tajemnic oraz zagadek. Jest idealną lekturą na każdy dzień, na każdą chwilę. Więc kto jeszcze nie czytał, niech szybko się za tę powieść zabierze!

Ocena: 9/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

PS Założyłam wczoraj oficjalną stronę mojego bloga na facebooku. Gdybyście chcieli ją polubić, wystarczy kliknąć "Lubię to". Możecie nawet zrobić to po prawej stronie, pod archiwum. Każdy nowy człowieczek w moim gronie to wielka radość!

poniedziałek, 29 lipca 2013

Recenzja książki "Książę Mgły".


Tytuł: Książę Mgły
Tytuł oryginału: El principe de la Niebla
Seria: Trylogia mgły (tom 1)
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 200
Data wydania: 10 listopada 2010










"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować"


Książę Mgły to pierwsza książka Carlosa Ruiza Zafóna, sławnego hiszpańskiego pisarza. Autor ten napisał cztery książki dla młodzieży - Księcia Mgły, Pałac Północy, Światła Września i Marinę. Później, w 2001 roku, opublikował powieść Cień wiatru, która podbiła serca czytelników na całym świecie - została przetłumaczona na ponad trzydzieści języków i opublikowana w czterdziestu pięciu krajach. Zafón jest jednym z najchętniej czytanych pisarzy na świecie.

"Czas nie istnieje, dlatego nie należy go tracić"


Max Carver, razem z rodzicami i dwiema siostrami - Alicją i Iriną - przeprowadza się do starego, tajemniczego domu, kiedyś należącego do rodziny Fleishmanów. Chłopiec dowiaduje się, że Jacob, dziewięcioletni syn dawnych mieszkańców domu, utonął w morzu kilka lat temu. Max postanawia dowiedzieć się o jego śmierci czegoś więcej, tym samym narażając się na wielkie niebezpieczeństwo. Pewnego dnia spotyka Rolanda, nastoletniego chłopca, który opowiada mu dziwną historię zatopionego statku, który spokojnie leży na dnie morza. Wkrótce poznaje również dziadka Rolanda, tajemniczego latarnika Victora Kraya. Ten zdradza mu pewien sekret, opowiadając historię podstępnego czarownika, Księcia Mgły, który posiada dar spełniania życzeń, lecz zawsze żąda czegoś w zamian...

"Ale błędem, poważnym błędem jest wiara w to, że można ziścić swoje marzenia, nie dając nic w zamian. Powiedzmy, że nie byłoby to sprawiedliwe"


Książę Mgły to druga książka pana Zafóna, z którą mam do czynienia. I od razu, na wstępie, mogę powiedzieć, że trochę się rozczarowałam. Miałam nadzieję, że książka będzie wybitnym arcydziełem ze wspaniałym stylem pisania i niebanalnymi bohaterami. Powiem, że powieść ta mnie rozbawiła, wciągnęła i poruszyła, ale... nie zachwyciła.

Autor porusza ważne tematy - opowiada, jak okrutni i bezwzględni potrafią być ludzie i do czego zdolny jest człowiek, by ratować osobę, na której mu zależy. Książę Mgły to powieść głęboka, poruszająca, pokazująca, jak bezgranicznie można kochać i że z miłości człowiek potrafi zrobić wszystko. To przesłanie, sens tej książki, ukryte jest pod osłoną tajemniczej, mrocznej zagadki i dramatycznych zdarzeń.

Książkę czytało się szybko, swobodnie i przyjemnie. Fabuła trzymała w napięciu dążąc do emocjonującego finału, który wstrząsa i zaskakuje. I chociaż styl pisania nie jest świetny, to Książę Mgły i tak potrafi wciągnąć oraz zaciekawić. Sądzę, że warto się z lekturą zapoznać, poznać historię Maxa, Rolanda, Victora i samego czarownika, Księcia Mgły. Bo najbardziej właśnie spodobała mi się legenda o nim. O chłopcu, który spełniał marzenia, oczekując potem zapłaty. O mężczyźnie pracującym w wesołym miasteczku, nadal wykonującym zachcianki naiwnych ludzi. O mężczyźnie, który stał się widmowym klaunem, pragnącym krwi i zemsty. Ta historia wydała mi się wyjątkowo interesująca, ciekawa i pomysłowa.

Książkę polecić mogę osobom, które poszukują przyjemnej, krótkiej powieści ze szczyptą magii na ponure, deszczowe popołudnie. Jest ona interesująca, zabawna i... może nieco osobliwa.

Ocena: 6/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

sobota, 27 lipca 2013

Recenzja książki "Dwanaście prac Herkulesa".


Tytuł: Dwanaście prac Herkulesa
Tytuł oryginału: The Labours of Herkules
Seria: Klasyka kryminału
Autor: Agatha Christie
Tłumaczenie: Grażyna Jesionek
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 320
Data wydania: 20 listopada 2012










"Plotka to rzeczywiście hydra lernejska o dziewięciu głowach. Nie sposób jej zniszczyć, bo na miejscu jednej odciętej głowy wyrastają dwie nowe"

Każdy z nas choć raz słyszał o Agathcie Christie - bowiem jest to mistrzyni kryminałów! Napisała ona osiemdziesiąt kryminałów oraz kilka powieści obyczajowych pod pseudonimem Mary Westmacott. Jej książki znane są na całym świecie, przetłumaczone zostały na sześćdziesiąt pięć języków! Dodatkowo większość jej dzieł zekranizowano. 

"Skoro już jednak jesteśmy ludźmi [...] - to nie widzę powodu, żeby nie odnosić się do siebie po ludzku"

Herkules Poirot chce zakończyć karierę detektywa. Najpierw jednak pragnie rozwiązać dwanaście zagadek, którym sprostać potrafi tylko prawdziwy Herkules. Poirot wybiera starannie każdą sprawę, inspirując się swoim greckim imiennikiem i jego dwunastoma niezwykłymi pracami, które musiał wykonać. Detektyw nie poddaje się i cierpliwie rozwiązuje kolejne zagadki. Czy uda mu się? Czy wykona wszystkie dwanaście prac - od lwa z Nemei do pojmania Cerbera - tak jak mityczny heros?

"Ludzie szczęśliwi są bardziej aroganccy"

Dwanaście prac Herkulesa to moje trzecie spotkanie z panią Christie. Każda jej książka, którą dotychczas przeczytałam, miała w sobie to coś, co posiada jedynie prawdziwa mistrzyni kryminałów. Wartka akcja, zaskakujące zwroty akcji i trzymająca w napięciu historia to z pewnością cechy wszystkich dzieł Agathy Christie. I chociaż wiem, że trzy kryminały z osiemdziesięciu to bardzo mało, jestem pewna, że ta liczba wkrótce wzrośnie.

Dwanaście prac Herkulesa to zbiór dwunastu opowiadań, w których Herkules Poirot, postać znana przez wszystkich i lubiana, zmaga się z trudnymi zadaniami i sprytnymi umysłami wielu złoczyńców. Chętnie śledziłam poczynania sławnego detektywa, towarzysząc mu na każdym kroku i obserwując, jak rozwiązuje kolejną zagadkę.

Przyznam, że książka ta nie jest arcydziełem ani najlepszą powieścią pani Christie. Czytając, miałam wrażenie, że każda sprawa jest zbyt banalna jak na Herkulesa Poirota - zazwyczaj kończyła się po dwudziestu, trzydziestu stronach. W kryminałach pani Christie zawsze najbardziej podobało mi się to, że ja sama mogłam być detektywem: powoli odkrywać, kto jest mordercą, zmieniać zdanie i ze zdumieniem wypisanym na twarzy czytać rozwiązanie. Tutaj na to po prostu zabrakło mi czasu.

Dwanaście prac Herkulesa to książka ciekawa, błyskotliwa i zaskakująca. Z pewnością zauroczy każdego czytelnika interesującymi, prawdziwymi bohaterami i niesamowitą akcją. Zagadek bowiem w książce nie brakuje.

Powieść tę mogę polecić wszystkim miłośnikom kryminałów i interesujących, zaskakujących historii. Nie zawiedziecie się!

Ocena: 7/10.

czwartek, 25 lipca 2013

Recenzja książki "Mechaniczny anioł".


Tytuł: Mechaniczny anioł
Tytuł oryginału: Clockwork angel
Seria: Piekielne Maszyny (tom 1)
Autor: Cassandra Clare
Tłumaczenie: Anna Reszka
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 478
Data wydania: 20 października 2010











"Zawsze trzeba być ostrożnym z książkami i z tym, co w nich jest, bo słowa mają moc zmieniania ludzi"

Mechaniczny anioł to pierwsza część trylogii Piekielne maszyny. Autorką tej serii jest znana pisarka Cassandra Clare, której sławę przyniósł cykl Dary Anioła. Pierwszą część tej serii, Miasto kości, zekranizowano.
Seria Piekielne maszyny to wstęp do Darów Anioła. Mechaniczny anioł wprowadza nas bowiem do świata magii i niezwykłych zjawisk.

"Marzenia potrafią być niebezpieczną rzeczą"

Szesnastoletnia Tessa Gray pragnie odszukać swojego brata, Nathaniela. Pokonuje ocean, by się z nim spotkać. Kiedy znajduje się w Londynie, spotyka jednak dwie nieznajome starsze panie: pani Black i pani Dark. Zostaje przywieziona do ich domu, mrocznego i tajemniczego jak one same. Dom staje się jej więzieniem, a Mroczne Siostry jedynym towarzystwem. Pani Black i pani Dark chcą bowiem nauczyć ją korzystania ze swojego niesamowitego daru, daru przemieniania się w zupełnie inną postać...
Wkrótce Tessa i Nocni Łowcy, chroniący świat przed demonami, staną przed ciężkim zadaniem. Czy uda im się rozwikłać niesamowitą zagadkę, nim będzie za późno?

"Czasem jest dużo sensu w nonsensie, jeśli zechce się go poszukać"

Mechaniczny anioł to moje pierwsze spotkanie z Cassandrą Clare. Słyszałam o jej twórczości dużo dobrego. Więc gdy ujrzałam w bibliotece książkę Mechaniczny anioł, nie wahałam się dłużej: wypożyczyłam ją, rozsiadłam się wygodnie i wstąpiłam do niezwykłego świata pełnego wampirów, czarownic i pół-aniołów.

Mechaniczny anioł to z pewnością książka zabawna, błyskotliwa, nieprzewidywalna i wyjątkowa. Pełna zaskakujących zwrotów akcji, podbiła moje serce. Postacie, nieprawdopodobnie autentyczne i niepowtarzalne, doprowadzały mnie do śmiechu, łez czy zgrzytania zębami. Każdy z bohaterów był wyjątkowy i zupełnie inny od pozostałych. A w połączeniu z lekkim piórem autorki i przyjemnym stylem pisania, to książka niemalże idealna!

Mechaniczny anioł to opowieść ciekawa i interesująca. Nie mogę się doczekać, by poznać dalszy ciąg tej historii - odkryć wiele sekretów, tajemnic i niedokończonych wątków. By śledzić dalsze losy Tessy, Willa i wszystkich Nocnych Łowców. Niecierpliwie wyczekuję chwili, kiedy spojrzę na pierwsze słowo Mechanicznego księcia i wrócę do świata fantasy.

Książka jest doskonale przemyślaną, trzymającą w napięciu lekturą. Jestem przekonana, że Mechaniczny anioł zachwyci, wciągnie i rozbawi swoim charakterem każdego miłośnika fantastyki. Więc jeśli nie obce wam anioły, czarownice i demony, powinniście z powieścią tą zapoznać się... i to jak najszybciej!

Ocena: 9/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

poniedziałek, 22 lipca 2013

Recenzja książki "Carrie".


Tytuł: Carrie
Tytuł oryginału: Carrie
Seria: -
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Danuta Górska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 206
Data wydania (rok wydania): 2011











"Ludzie z wiekiem nie stają się lepsi, stają się tylko sprytniejsi. Kiedy jesteś starszy i mądrzejszy, to wcale nie przestajesz obrywać skrzydełek muchom, po prostu potrafisz wymyślić lepsze powody, żeby to usprawiedliwić"


"Stephen King" - to nazwisko znane chyba każdemu molowi książkowemu. Znany jako mistrz grozy, król horrorów... Jego książki podbiły serca czytelników na całym świecie. Sławę przyniosły mu już pierwsze powieści - Carrie, Lśnienie czy Miasteczko Salem. King został jednym z najwybitniejszych pisarzy naszych czasów.

"Prawdziwy żal jest tak samo rzadki jak prawdziwa miłość"

Carrie White nie jest zwyczajną siedemnastoletnią dziewczyną. Mieszka z matką - religijną fanatyczką - która nie pozwala jej chodzić na bale oraz prywatki i za każdy "grzech" zamyka ją w komórce. Dodatkowo Carrie jest obiektem nieprzyjemnych żartów, kpin i docinków. A kiedy podczas wspólnej kąpieli w szkole dostaje pierwszej miesiączki, jest jeszcze gorzej. Dziewczyna zostaje wyśmiana i skompromitowana.
Zbliża się tymczasem szkolny bal, jedyny, na który Carrie zdecydowała się pójść. Gdy tam padnie ofiarą kolejnego żartu, jej prześladowcy gorzko tego pożałują...

"[...]żal jest jak plaster na zranione uczucia"

Carrie to moje pierwsze spotkanie z legendarnym Stephenem Kingiem. Za jego twórczość zabierałam się dużo wcześniej, jednak dopiero teraz mogłam przeczytać któreś z jego dzieł. Carrie to debiut powieściowy, pierwsza powieść, cieszę się więc, że mogę zacząć mą przygodę z Kingiem od samego początku.

Carrie to książka trzymająca w napięciu, ciekawa, niepowtarzalna. Jest w niej poruszony bardzo ważny temat, który każdy z nas powinien przemyśleć. Powieść pokazuje, jak okrutni, głupi i samolubni potrafią być ludzie. Pozwala obejrzeć świat z perspektywy dziecka dręczonego przez swoich rówieśników. To istotna lekcja, a zarazem niesamowita przygoda. Książka absolutnie mną zawładnęła - wciągnęła, poruszyła i nauczyła czegoś ważnego.

Postacie podbiły moje serce. Tak prawdziwe, niebanalne i jedyne w swoim rodzaju. Mam wrażenie, że z każdym z nich choć raz się spotkałam. Sama Carrie jest bohaterką niezwykle interesującą, specyficzną, ale autentyczną. Każdy z nas spotkał się przecież z przypadkiem szkolnego pośmiewiska.

Książkę czytało się sprawnie i szybko. Carrie to świetna książka na ulewny wieczór, kiedy można rozłożyć się na kanapie, wypić kawę i zacząć czytać. To również genialna lektura dla amatorów horrorów - jest okrutna i momentami przerażająca, ale nie ma tam rzeki krwi i zniekształconych zwłok.

Komu mogę polecić tę książkę? Miłośnikom ciekawych historii, może literatury grozy? Wszystkim, którzy lubią interesujące, trzymające w napięciu powieści.

Ocena: 7/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

piątek, 12 lipca 2013

Recenzja książki "Angelfall".


Tytuł: Angelfall
Tytuł oryginału: Angelfall
Seria: Opowieść Penryn o końcu świata (tom 1)
Autor: Susan Ee
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 312
Data wydania: 17 kwietnia 2013










"Kto nas ustrzeże przed stróżami?"

Angelfall to pierwsza część cyklu Opowieść Penryn o końcu świata pióra autorki Susan Ee. Angelfall to pierwsza książka tej pisarki wydana w Polsce, a więc i moje pierwsze spotkanie z jej twórczością.

"Wszystkie uczucia wpycham do sejfu i zatrzaskuję za nimi grube, trzymetrowe drzwi - na wypadek, gdyby któremuś zachciało się wydostać"

Ziemia została zaatakowana przez anioły. Istoty te, zawsze uznawane za symbol spokoju, miłości i dobra, pogrążyły świat w chaosie. Nikt nie wie, czego chcą, nikt nie wie, czego szukają... 
Siedemnastoletnia Penryn Young przetrwała atak aniołów i wraz z niepełnosprawną siostrą Paige oraz swoją matką musi się ukrywać. Żyje w Świecie Po, gdzie jedzenie jest luksusem, wygodne życie jedynie wspomnieniem, a poczucie bezpieczeństwa marzeniem. Musi przetrwać wśród niebezpieczeństwa ze strony licznych gangów i co gorsza, aniołów... 
Pewnego razu jedna z nieziemskich istot porywa małą siostrzyczkę Penryn i zmusza dziewczynę do podjęcia ważnej decyzji. Czy Penryn uda się uratować Paige? I kto stanie się jej sojusznikiem w walce o życie?

"Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak wielkim zwycięstwem jest przeżycie kolejnego dnia"


Angelfall to książka, o której sporo się ostatnio słyszy. Ponoć niesamowity pomysł, ciekawe postacie... Niemal każdy ową powieścią jest zachwycony. A ja, skuszona setkami pozytywnych opinii, zabrałam się za nią.

Angelfall to z pewnością książka niepowtarzalna. Chociaż z jednej strony jest to klasyczne paranormal romance, to z drugiej nieprzewidywalna historia o buntowniczce, która za wszelką cenę próbuje uratować młodszą siostrę. Powieść może nieco banalna, ale na pewno wciągająca i pomysłowa.

Anioły to istoty, które często pojawiają się w książkach fantasy. Zazwyczaj są one przedstawione jako piękne, wspaniałe i dobre stworzenia, które gotowe są poświęcić życie, by nas ochronić. Istnieją jednak jeszcze upadłe anioły - anioły, które stały się bezwzględnymi mordercami, siejącymi wokół zniszczenie i śmierć. Sama postać Najeźdźców, w związku z tym, nie wydała mi się szczególnie ciekawa. Bardziej zainteresował mnie sam Świat Po - życie ludzi ocalałych, którzy muszą walczyć o przetrwanie. Angelfall to książka, przynajmniej dla mnie, o walce ludzi o wolność. To wspaniała opowieść o buncie i sile, którą człowiek w sobie posiada. O tym, że nie warto się poddawać i że należy bronić to, co się kocha.

Postacie były niesamowite. Autorka stworzyła niepowtarzalnych, specyficznych i wielce oryginalnych bohaterów. Matka, siostra głównej bohaterki - to postacie, które wyróżniają się od wszystkich innych i na długo pozostają w pamięci.

Styl pisania jednak... niezbyt mi się podobał. Jest to chyba największy minus niemalże wszystkich młodzieżówek. Książka napisana została w swobodny sposób, czytało się ją szybko, ale... język nie był na miarę arcydzieła.

Angelfall to książka, za którą powinni zabrać się miłośnicy fantastyki i paranormal romance.
Jestem przekonana, że ta powieść zainteresuje każdą - szczególnie młodą osobę lubiącą mroczne, anielskie opowieści.

Ocena: 7/10.
(pomiędzy 6/10)

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

wtorek, 9 lipca 2013

Recenzja książki "Królewski wygnaniec".


Tytuł: Królewski wygnaniec
Tytuł oryginału: Royal Exile
Seria: Trylogia Valisarów (tom 1)
Autor: Fiona McIntosh
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 576
Data wydania: 20 lutego 2013











"Kiedy milczysz i jesteś niewzruszony, od razu stajesz się bardziej interesujący"

Królewski wygnaniec jest pierwszą częścią Trylogii Valisarów autorstwa Fiony McIntosh, australijskiej pisarki fantasy. Dotychczas w Polsce pojawiła się jej trylogia Trójca i dwie pierwsze części Trylogii Valisarów.

"To, co jeden odrzuci jako niepotrzebne, może okazać się czymś, czego usilnie szuka ktoś inny"

Barbarzyńca Loethar jest o krok do zdobycia Koalicji. Dzięki jego hordzie upadło wiele krain, a do zdobycia zostało jedynie Penraven, najsilniejsze, najbogatsze i najpotężniejsze z nich wszystkich.
Tymczasem Brennus, władca z rodu Valisarów, próbuje chronić swojego jedynego syna przed Loetharem. Każe pewnemu żołnierzowi chronić Leonela Valisara, a sam staje w obliczu pewnej śmierci.
Od tej chwili przyszłość Penraven i całej Koalicji zależy od królewskiego syna. Leo staje się symbolem wolności i sygnałem, by wszcząć bunt, sprzeciwić się barbarzyńskiemu władcy. Loethar wie, że dopóki ostatni Valisar nie straci życia, nie wygra. A pragnie głowy Leo nie tylko po to, by udowodnić, że Koalicja należy tylko do niego. Pożąda bowiem posiąść wspaniałą moc, jaką władają jedynie Valisarzy. Pragnie on Uroku Valisarów, niezwykłego daru przekonywania.
Czy Leonelowi uda się przetrwać wśród zdrady i wielkiego niebezpieczeństwa? Czy rozwikła on zagadkę swojego dziedzictwa?

"Taki pogodny poranek to wręcz przestępstwo, gdy świat jest taki ponury"

Książka zachęciła mnie piękną, prostą okładką i interesującym pomysłem. Przyznam, że ten motyw często wykorzystywany jest w powieściach fantasy, ale pani McIntosh umiała ubrać go w swoje słowa i sprawić, by Królewski wygnaniec wyróżniał się na tle innych tytułów. To książka ciekawa, zabawna i warta kilku godzin spędzonych nad nią. Lektura ta opowiada jak brutalni, okrutni i nieczuli potrafią być ludzie i ile można poświęcić dla ukochanej osoby. Momentami miałam chęć płakać i śmiać się razem z bohaterami. Takie książki są naprawdę magiczne!

Fabuła cały czas gnała naprzód. Nie było czasu na to by wziąć oddech i spokojnie przemyśleć, co właśnie się wydarzyło, bo trzeba było przewrócić stronę i śledzić dalsze losy bohaterów.

Postacie podbiły moje serce - niektóre do szpiku kości złe, niektóre inteligentne i chytre, a niektóre odważne i waleczne. Każdy bohater czymś się wyróżniał. Każdy był prawdziwy. Ale każdy miał coś do ukrycia. Nie mogłam się nadziwić, że autorka tak mądrze wybrała sojuszników i wrogów Valisarów.

Książka ta pełna jest tajemnic, intryg i zaskakujących zwrotów akcji. Jest to dopiero pierwsza część trylogii, więc całej historii Królewski wygnaniec nie opowiedział. Mam nadzieję, że wkrótce Krew tyrana trafi w moje ręce. Nie mogę się doczekać, by poznać dalszy ciąg historii o Leonelu.

Podsumowując, Królewski wygnaniec to książka warta przeczytania. Zachwyci ona każdego mola książkowego, a tym bardziej miłośnika fantastyki.

Ocena: 8/10.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

piątek, 5 lipca 2013

Stosik - książki, które zabiorę na wyjazd.

Wyjazd się zbliża. Jadę nad jezioro, do lasu, więc trochę mnie nie będzie. A dokładnie dwa tygodnie. Od 7 do 21 lipca. W związku z tym (i z tym, że prawie nie ma tam internetu) pojawią się może trzy, maksymalnie cztery recenzje. Nie będę mogła wchodzić na wasze blogi, z czego z góry przepraszam. Ale nie będę przecież cały czas siedzieć przed komputerem, prawda?

Na wyjazd wezmę ze sobą siedem książek. Oto one:


  1. "Królewski wygnaniec" - Fiona McIntosh - niektórzy może zauważyli, że ta książka pokazała się w tamtym stosiku. No cóż, nie zdążyłam jej jeszcze przeczytać
  2. "Angelfall" - Susan Ee - zakup własny
  3. "Nexus" - Ramez Naam - prezent
  4. "Carrie" - Stephen King - z biblioteki. Nie mogę się doczekać!
  5. "Mechaniczny anioł" - Cassandra Clare - jw.
  6. "Dwanaście prac Herkulesa" - Agatha Christie - jw.
  7. "Czystopis" - Siergiej Łukjanienko - jw.
Książki są bardzo interesujące i tylko czekam, aż się za nie zabiorę! Widzicie coś dla siebie? Zainteresowała was jakaś pozycja?

EDIT: Zamiast "Czystopisu" pojawi się recenzja książki "Pałac Północy" Zafóna.

środa, 3 lipca 2013

Recenzja książki "Baśniobór - klucze do więzienia demonów".



Tytuł: Baśniobór - klucze do więzienia demonów
Tytuł oryginału: Fablehaven: Keys to the Demon Prison
Seria: Baśniobór (tom 5)
Autor: Brandon Mull
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 560
Data wydania: 17 kwietnia 2013










"Nadzieja zawsze umiera ostatnia"

Baśniobór - klucze do więzienia demonów to piąta część cyklu Baśniobór pióra amerykańskiego autora Brandona Mulla. Pisarz ten znany jest w Polsce dzięki tej serii oraz cyklowi Pozaświatowcy. Tworzy on książki dla dzieci i młodzieży, a jego dzieła znajdują się na najwyższych miejscach listy The New York Timesa.

"Niektórzy wyobrażają sobie, że różnica między niebem a piekłem to tylko kwestia geografii. To nieprawda. O wiele więcej zależy od tych, którzy tam mieszkają"

Zzyzx to magiczne więzienie, w którym zamknięte zostały potężne demony i istoty ciemności. Podstępny Sfinks, przywódca Stowarzyszenia Gwiazdy Wieczornej, jest o krok do zdobycia pięciu artefaktów - kluczy, którymi można otworzyć Zzyzx. Gdy to się stanie, ziemia pogrąży się w mroku i cieniu, nastanie koniec świata. Rycerze Świtu, przeciwnicy Stowarzyszenia, za wszelką cenę próbują temu zapobiec. Kendra, Seth i ich sojusznicy muszą podróżować po całym świecie, zbierać brakujące artefakty i chronić Wiecznych, których śmierć jest niezbędna do otwarcia więzienia. Jeśli im się nie uda, będą musieli bronić świat przed mrocznymi siłami, uwolnionymi demonami z Zzyzxu.
Do czego posuną się Rycerze Świtu? Czy będą gotowi poświęcić wszystko? Kto wygra odwieczną walkę dobra ze złem?

"[...]więzienia są konieczne. Chronią wolność wielu przed jednostkami, które nadużywają wolności"

Muszę przyznać, że pan Mull stworzył imponujący finał Baśnioboru. Baśniobór - klucze do więzienia demonów daje dużo do myślenia - porusza ważne tematy, opowiada o przyjaźni, zaufaniu, wierze i zdradzie, uczy, że nie wolno się poddawać i że należy walczyć do samego końca.

Cała seria ma w sobie wielki urok. Cykl Baśniobór to czysta fantastyka, powrót do dzieciństwa, do czasów, w których każdy z nas wierzył we wróżki, złe demony czy smoki. Nawet dorosły może wstąpić w zaczarowane progi Baśnioboru i przeżywać razem z Kendrą i Sethem niezwykłe przygody. Jestem pewna, że wiek nie będzie miał znaczenia. Książka pochłania i wciąga bez reszty. Akcja rozpoczyna się od pierwszej strony, więc w powieści nie ma miejsca na nudę.

Trochę gorzej było jednak z językiem i bohaterami. Postacie często posługiwały się slangiem młodzieżowym, czego nie mogłam znieść. One same były często wydealizowane i wspaniałe, co sprawiało, że lubiłam je coraz mniej.

Powieść tę czytało się szybko i swobodnie. Sama nie zauważałam, że przewracałam kolejne kartki. To zasługa wielu zwrotów akcji, trzymającej w napięciu historii i wielkiej wyobraźni autora.

Książka sprawia, że czytelnik jest również uczestnikiem wydarzeń, że wyrusza w podróż do zaczarowanego świata. Polecić ją mogę osobom, które uwielbiają fantastykę i historie nieco banalne, ale całkowicie magiczne.

Ocena: 7/10.


Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę".

wtorek, 2 lipca 2013

Podsumowanie miesiąca - czerwiec.

Nareszcie wakacje! Jak się z tym czujecie? Macie jakieś książkowe plany? Ja chcę przeczytać tyle książek, ile dam radę i cieszyć się wolnym czasem.

W czerwcu przeczytałam 7 książek, to o jedną więcej niż w maju. 2443 stron za mną, czyli 81,4 dziennie. Jestem z tego wyniku zadowolona, ale chciałabym go poprawić. Mam nadzieję, że w lipcu przeczytam więcej niż siedem książek.

(Kolejność książek - ocena, później chronologia)
  1. "Złodziejka książek" - 9,5/10 (recenzja) - 496 str.
  2. "Baśniarz" - 8,5/10 (recenzja) - 400 str.
  3. "Brudnopis" - 8/10 (recenzja) - 368 str. 
  4. "Gwiazd naszych wina" - 7/10 (recenzja) - 312 str.
  5. "Pan Poniedziałek" - 6/10 (recenzja) - 306 - 102 = 204 str. (102 str. przeczytane w maju)
  6. "Istoty Ciemności" - 6/10 (recenzja) - 486 str. 
  7. "Sen" - 3,5/10 (recenzja) - 177 str.
Najlepsza książka czerwca - "Złodziejka książek"
Najgorsza książka czerwca - "Sen"

Najdłuższa książka czerwca - "Złodziejka książek"
Najkrótsza książka czerwca - "Sen"

Największe odkrycie - "Złodziejka książek", "Brudnopis"
Największe rozczarowanie - "Gwiazd naszych wina", "Istoty Ciemności", "Sen"

Dołączyłam do wyzwania:
czytam fantastykę

Z czerwca jestem zadowolona, ale wiem, że lipiec będzie jeszcze lepszy. Trzymajcie za mnie kciuki, bo... mam zamiar przeczytać dziewięć bądź dziesięć książek! Może być trudno, ale się postaram.